Poniedziałek, 7 grudnia
Spotkałam wczoraj dwie niezwykłe osoby. Panią Jolę – wolontariuszkę fundacji Koteria, która zajmuje się miejskimi kotami i Czarnego Kota, o którym pisałam Ci niedawno. Czarny Kot to dziki kot, który od dwóch lat przychodzi do mojego ogrodu, ma swoją ogrzewaną budkę i jedzenie. Czarny Kot był chory od kilku dni, martwiłam się i w końcu złapałam go do samozamykającej się klatki i zawiozłam do szpitalika fundacji Koteria i tam poznałam panią Jolę, która co niedzielę z dobroci serca przychodzi zajmować się kotami.
A mój czarny Kot jest nadzwyczajny! Z filozoficznym spokojem wyruszył w pierwszą podróż samochodem, ma cudowne łagodne oczka i mam nadzieję, że nabierze sił i wyzdrowieje.
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że pomaganie innym to prawdziwy sens życia. Może chciałabyś zostać wolontariuszem i nieść światełko tym, którzy są w potrzebie?
Kocham Cię,
Twoja B.