Pierscionek i ślub
Na początku po rozstaniu będziesz czuła żal. To zrozumiałe.
Straciłaś coś – a raczej kogoś – kogo uważałaś za swoją własność. On należał do ciebie. Być może nawet obiecał ci, że zawsze z tobą będzie i nigdy cię nie opuści, a jednak złamał obietnicę.
Trudno. Moim zdaniem ma do tego prawo.
Nie można nikogo zmusić do tego, żeby chciał coś, czego nie chce albo czuł coś, czego nie czuje.
Po prostu.
Obserwuj swoje emocje i nazywaj je po imieniu. To pomoże ci zrozumieć prawdę o sobie samej.
Silne emocje, które pojawiają się w tobie niezależnie od tego czy tego chcesz, czy nie, pokazują co naprawdę dzieje się w twojej duszy (czyli podświadomości).
Masz poczucie straty, czujesz się oszukana i skrzywdzona. Pomyśl dlaczego tak się czujesz.
Poczucie straty pojawia się wtedy, kiedy ktoś zabiera ci coś, co uważałaś za swoją własność. Byłaś do tego przyzwyczajona i było ci to do czegoś potrzebne. Posiadanie tego stanowiło jeden z elementów twojego poczucia bezpieczeństwa.
To może oznaczać, że obarczyłaś (nieświadomie) swojego part- nera obowiązkiem opiekowania się tobą i zapewnienia ci towarzystwa. Włączyłaś go do swojego stanu posiadania podobnie jak ukochane buty, szczęśliwą sukienkę, komputer i samochód.
Wiem, że zrobiłaś to nieświadomie i niechcący – a raczej zrobiła to za ciebie twoja podświadomość – ale fakt pozostaje faktem.
Drugi człowiek nigdy nie będzie twoją własnością, a ty nigdy nie będziesz miała nad nim władzy.
Czujesz się oszukana i skrzywdzona? Jak myślisz, o czym to świadczy?
Być może o tym, że podświadomie zawierzyłaś swoje życie swojemu partnerowi? To on miał być odpowiedzialny za twoje szczęście, on miał nadać tobie sens. Dzięki niemu czułaś się kimś.
To znaczy, że bez niego czujesz się nikim.
Wiesz dlaczego?
Bo właściwie nie istniejesz dla siebie samej. Nie znasz siebie, nie jesteś dla siebie przyjacielem, nie umiesz się sobą zaopiekować.
W takim kontekście to zrozumiałe, że obarczyłaś tym drugiego człowieka.
I równie zrozumiałe jest to, że on nie chce i nie może dźwigać odpowiedzialności za twoje stany emocjonalne.
Być może dlatego właśnie odchodzi.
Życie w ten sposób zmusza cię do tego, żebyś sięgnęła w głąb własnej duszy i nauczyła się kochać.
Dopiero kiedy pokochasz siebie, będziesz w stanie dzielić się miłością z drugim człowiekiem.
Powiem ci co ja zrobiłam.
Poszłam do sklepu i kupiłam najpiękniejszy pierścionek. Podarowałam go samej sobie i w ten sposób symbolicznie wzięłam ze sobą ślub.
Nosiłam ten pierścionek przez cały czas. Miał mi przypominać o tym, że tworzę teraz związek z samą sobą.
Teraz ja byłam odpowiedzialna za siebie.
Ja opiekowałam się sobą.
Ja pocieszałam siebie kiedy było mi smutno.
Ja pomagałam sobie rozwiązać różne drobne i większe problemy. Ja mówiłam sobie, że siebie kocham.
Ja zadawałam sobie pytania i głos w mojej duszy zawsze przy- nosił mi fantastyczne odpowiedzi.
Jeżeli czujesz ból po rozstaniu, zacznij od wyczyszczenia przestrzeni dookoła ciebie.
Przestań zadręczać się oglądaniem wspólnych zdjęć i wspominaniem cudownych chwil.
Znajdź duży karton i wrzuć do niego wszystko, co ci się z nim kojarzy. Fotografie, książki, ubrania, perfumy, które od niego dostałaś i inne prezenty.
Powiesz, że to trudne?
A ja ci powiem, że jeżeli nie umiesz się z nimi rozstać, to znaczy, że podświadomie chcesz cierpieć.
Chcesz pozostać skrzywdzoną ofiarą, bo sama nie wierzysz w to, że jesteś samodzielną, niezależną i wspaniałą osobą.
Dotychczas zawsze polegałaś na tym, że ktoś cię o tym zapewniał. Ktoś dawał ci to do zrozumienia, ktoś dawał ci dowody, że taka jesteś.
Kiedy on odszedł, razem z nim znikła też twoja radość życia, twoja pewność siebie i poczucie, że masz prawo dalej żyć.
Ale halo!!!
Twoje życie jest twoją własnością. Zawsze tak było i zawsze tak będzie.
Twoje cierpienie z powodu rozstania nie zostało więc spowodowane tym, że on odszedł.
Lecz raczej tym, że poprzez swoje odejście on zmusił cię do tego, żebyś sama zaczęła być odpowiedzialna za swoje szczęście.
Niezależnie więc czy masz na to ochotę czy nie, spakuj wszystko, co ci o nim przypomina i schowaj w miejscu, gdzie będziesz mogła o tym zapomnieć. Albo wyrzuć.
Pomyśl o tym jak o nowym początku, a nie jak o końcu.
Bo przecież sama wiesz, że wszystko, co ma koniec, ma też swój początek.
I doskonale wiesz o tym, że jeśli coś się kończy, to dzieje się tak tylko po to, żeby zrobić miejsce na coś nowego.
Przestań koncentrować się na byciu ofiarą. Otrząśnij się z litowania nad samą sobą.
Wstań i podnieś głowę.
Masz fantastyczne życie!
Stoisz na początku nowej, niesamowitej drogi, która poprowadzi cię do miejsca,
w którym w innych okolicznościach nie mogłabyś się znaleźć.
Zauważ swoją obecność.
Stwórz świadomy związek z samą sobą.
Nie szukaj od razu kogoś, z kim mogłabyś być. Bądź teraz ze sobą.
Rozmawiaj ze sobą tak, jak rozmawia się z najlepszym przyjacielem.
Opowiadaj sobie o czym marzysz i czego pragniesz.
Mów to na głos. Zobaczysz, że kiedy zaczynasz wypowiadać słowa, niespodziewanie pojawiają się w tobie pomysły i nieoczekiwane rozwiązania.
Kiedy zostaniesz przyjacielem samej sobie, odkryjesz ocean swojej własnej wewnętrznej mocy, miłości i wsparcia.
Poczujesz się wtedy cudownie pełna, spokojna i pewna. Zostaniesz Szczęśliwym Singlem 😀
I właśnie wtedy spotkasz kogoś, z kim będziesz mogła wreszcie być szczęśliwa.
Fragment książki „Jestem szczęśliwym singlem”