Rozstanie, złamane serce
Dobry wieczór Pani Beato
Stało się coś na co lata medytacji, jogi, oddechów, spokoju nie przygotowały mnie. Praktycznie z dnia na dzień mój mąż zdecydował, że nie chce ze mną dłużej być. Po 10 latach. Nawet się nie obejrzałam, a od kilku tygodni mieszkam w wynajętym mieszkaniu, bez niego, bez naszego kota. bez niczego, co budowałam przez tyle lat z nim, a co było dla mnie bardzo ważne.
I tak, jak Pani mówi, ja wiem, że to jest po coś, wiem, że życie wie lepiej i pewnie to wszystko obróci się na dobre ale…. to tak bardzo boli, każde wspomnienie łamie mi serce i rozwala na kawałki, których nie da się w tej chwili zebrać w całość/ Jestem w kompletnej rozsypce. Ten ból zupełnie mnie przerósł. Pokazało mi to również, jak chwiejne i kruche są fundamenty, które starałam się budować. Łatwo jest mówić, że będzie dobrze, kiedy ma się to o czym się marzy, rodzinę, życzliwych ludzi wokoło. Trudno jest to zrobić w obliczu takiego bólu, niezrozumiałego i rozrywającego serce.
Nie bardzo umiem czerpać z tego czasu naukę, raczej naiwnie liczę że to wszystko szybko minie, albo, że szybko się obudzę z tego złego snu.
Bardzo pomógł mi film „Głód miłości” – jak minie ten przeraźliwy smutek, albo wcześniej , muszę znaleźć to w sobie …
Dziękuję światu za to, że mogę do Pani napisać, ba! może nawet Pani to przeczyta 🙂 Dziękuję za Pani uspokajający głos i pozytywne, radosne przesłanie. Głęboko wierzę, że zarówno ja i i świat wyjdziemy cało z sytuacji, jakie nam się przytrafiają.
Wszystkiego najlepszego,
Jagoda
Odpowiadam:
Kochana Jagódko!
Jesteś teraz pośrodku burzy piaskowej, wśród tumanów piasku, które zasłaniają ci widok na wszystkie strony. W przenośni oczywiście, ale do tego można porównać silne emocje. I nawet jeśli nie byłaś nigdy na pustyni i nie przeżyłaś piaskowej burzy, to wiesz, że zawsze przychodzi moment kiedy wiatr przestaje wiać, wzburzony pył zaczyna opadać, powietrze staje się przejrzyste, można znów swobodnie oddychać. I wtedy też niespodziewanie pojawia się zupełnie nowy widok. Widok po burzy. Nowy horyzont.
Wtedy będziesz mogła odetchnąć głęboko i rozejrzeć się po świecie.
Kiedy spojrzysz wstecz, na pewno zauważysz zapowiedzi tego co się stało. Przypomnisz sobie ile razy sama myślałaś o tym, że to małżeństwo to nieporozumienie i ile razy byłaś w nim nieszczęśliwa. Może nawet sama próbowałaś odejść, ale zabrakło ci odwagi?
A kiedy spojrzysz przed siebie, zobaczysz na pewno nową drogę, szlak, być może spotkasz kogoś zmierzającego ku oazy i przyłączysz się do karawany. A może odkryjesz, że oaza jest tuż obok, tylko nigdy jej tam nie szukałaś.
Przetrwaj chwilę burzy i zamętu. Przecież wiesz, że ta zamieć emocji wkrótce zacznie opadać, pojawi się znów błękit nieba i cały krajobraz – zarówno materialny, jaki i duchowy – będzie wyglądał zupełnie inaczej.
Czekając aż przeminie piaskowa nawałnica emocji spróbuj skoncentrować się na tym, co jest w tej chwili, co jest blisko, namacalne i dobre. Na jedzeniu, które stoi przed tobą, na wiośnie za oknem, na dotyku gorącej wody kiedy stoisz pod prysznicem, na ulubionej muzyce i filmie.
Ta burza za chwilę przeminie. Za chwile znów będziesz mogła oddychać. I znajdziesz wtedy drogę do swojego serca.
Serdecznie cię pozdrawiam ❤️❤️❤️
Beata Pawlikowska.