Co Ty jeszcze robisz w tym związku? :)
Nauczyłam się brać odpowiedzialność za moje emocje. Nikt i nic nie jest w stanie zepsuć mi humoru, ponieważ mój humor zależy ode mnie. Zależy od mojego nastawienia do tego, co dzieje się dookoła. Zdarzają się oczywiście sytuacje kiedy jestem napięta albo smutna – kiedy muszę sobie poradzić z czymś trudnym, ale nigdy już nie ulegam nastrojowi innych osób.
Przestałam brać to do siebie.
Przestałam czuć się odpowiedzialna za ich życie.
Zaczęłam być odpowiedzialna za moje życie, mój nastrój, mój dzień, moje emocje.
I teraz pewnie powiesz:
– No dobrze, to wszystko jasne, ale co, czy to znaczy, że mam nie stawiać żadnych warunków w związku i liczyć na to, że wszystko samo się ułoży? A jeżeli mój partner stosuje przemoc? Jeżeli mnie obraża, to czy też mam milczeć i nie stawiać żadnych warunków???!!!!
Czy znasz powiedzenie, że czyny mówią głośniej niż słowa?
Wiesz o co chodzi?
Wcale nie o stawianie warunków. Tu chodzi o zdrowe granice.
Zdrowe granice to jest wewnętrzne przekonanie o tym, co jest dopuszczalne i zdrowe, a co jest przez ciebie niemożliwe do zaakceptowania.
Czy rozumiesz na czym polega ta różnica?
Kiedy masz wewnętrzne, instynktowne przekonanie o tym, że nie zgadzasz się na traktowanie pozbawione szacunku, to równie instynktownie, odruchowo będziesz unikała osób, które mogą się tak zachować. Będziesz z daleka czuła, że to jest człowiek, który narusza twoją wewnętrzną przestrzeń i w naturalny sposób, bez wysiłku, po prostu automatycznie mu na to nie pozwolisz, i zrobisz to w taki sposób, który będzie dla niego jasny, czytelny i zrozumiały.
Jeżeli masz prawdziwe wewnętrzne zdrowe granice, to ludzie wyczuwają to z daleka i traktują cię z szacunkiem.
Skąd się biorą te „prawdziwe” wewnętrzne zdrowe granice?
Jestem ciekawa czy cię zaskoczę jeśli powiem, że jest to emanacja tego, co sama myślisz i czujesz w odniesieniu do samej siebie.
Więcej fragmentów: kliknij tutaj