fbpx

Krok po kroku – wywiad dla 'Żyj zdrowo i aktywnie”

Dała się Pani poznać jako niestrudzona podróżniczka nielękająca się ryzyka i wyzwań. Którą z wypraw wspomina Pani jako najbardziej ekscytującą?

 

Każdą! Naprawdę! Kiedy wyruszam na moją samotną wyprawę, nie mam szczegółowego planu ani żadnych rezerwacji. Mam tylko pomysł, bilet i otwartą głowę. Sama wymyślam moje wyprawy, sama  je finansuje i sama realizuję, więc wiem, że wszystko mogę. Niczego nie muszę. A kiedy wyrusza się w podróż z takim nastawieniem, wszystko może się zdarzyć. I wszystko się zdarza!

 

Oprócz ryzykownych sytuacji z pewnością na szlaku dochodzi do wielu wzruszających spotkań lub odkryć, czy może się Pani podzielić z naszymi czytelniczkami jednym z nich?

 

Uwielbiam takie momenty. Czasem to są spotkania krótkie jak mgnienie oka, ale mają w sobie tak dużo emocji, że zostają we mnie na zawsze. Pamiętam wzrok mleczarza, którego spotkałam w wiosce w północno-wschodnich Indiach. Jechał na rowerze z dwiema bankami mleka, nagle podniósł głowę, spojrzał na mnie i był tak zdumiony, jakby w wiosce wylądowało UFO. Uśmiechnęłam się, a wtedy on też się uśmiechnął i nie był już zdziwiony, tylko przywitał mnie jak przyjaciela. To niezwykłe chwile.

 

Podróżując spotyka Pani na swej drodze dziesiątki ludzi. Czy interakcje z odmiennymi kulturowo i cywilizacyjnie ludźmi są proste, czy jednak dzieli nas zbyt wiele barier, by poznanie mogło być prawdziwie głębokie?

 

Jeśli człowiek jest przywiązany do tego, co stanowi jego światopogląd, to podróżowanie jest trudne, bo co chwilę będzie się zderzał z innymi sposobami myślenia, odmiennymi filozofiami, religiami i zwyczajami. Wtedy tworzy się mur. Myślę, że nie wolno nikogo oceniać ani tym bardziej nikogo „naprawiać”, bo każdy ma prawo do swoich przekonań i tradycji. Wtedy nie ma barier. A podróżowanie jest jak spływ tratwą po rzece, która sama cię unosi.

 

W najnowszej książce, która właśnie ujrzała światło dzienne – „Między światami”, w otwarty i bezpardonowy sposób mówi Pani o pokonaniu wewnętrznego strachu i pokochaniu siebie. Jak przebiegał ten proces i jak udało się Pani osiągnąć harmonię?

 

Krok po kroku. Zawsze zaczyna się od jednej drobnej rzeczy, którą człowiek chce zmienić. Potem widzi następną, a jeśli jest przekonany o tym, że chce zmieniać swoje życie i jest gotowy pracować nad tym niezależnie od wysiłku, czasu i energii, jaka trzeba na to poświęcić, to na pewno mu się uda. Ja tak właśnie zrobiłam. Stopniowo, małymi krokami. Najpierw uczciwie przyznać się przed samym sobą co wymaga zmiany, a p0otem te zmiany stopniowo, po jednej wprowadzać.

 

Żyjąc w miastach odcinamy się od naszych naturalnych korzeni. Czy powrót na łono natury i zmiana myślenia na ekologiczne jest wg Pani możliwa do zrealizowania, czy jest to jedynie prosty lecz niemożliwy do spełnienia slogan?

 

Wydaje mi się, że to jest jedyna mądra droga i z tego co widzę, świat pomału zaczyna zmierzać właśnie w tę stronę. Ekologiczne myślenie oznacza tylko tyle – i aż tyle – że szanujemy Ziemię, na której mieszkamy. To znaczy na przykład, że nie uprawiamy stu hektarów pszenicy, żeby zrobić z niej milion bulek, z których połowa trafi do kosza na śmieci. Zamiast tego uprawiamy trochę pszenicy, trochę dyni i trochę pomidorów, żeby ziemia mogła odpocząć, a my zamiast kupować na zapas kupujemy tylko tyle, ile nam potrzeba. To proste i zdrowe.

 

Przemierzyła Pani właściwie cały świat dokumentując swe wyprawy w inspirujących książkach i programach. Czy w tym roku planuje Pani kolejną eskapadę?

 

Właśnie się pakuję! Co roku wyruszam na moją samotną wyprawę. Jadę sama i odkrywam świat. A raczej – czekam aż świat sam się przede mną odkryje. To jest w tym najbardziej fascynujące. Kiedy masz w sobie gotowość do tego, żeby poddać się podróży w nieznane, szlak sam cię prowadzi. Przygoda. Wyzwanie. Najlepszy sposób, żeby odkrywać prawdę. Zarówno o sobie, jak i o świecie i innych ludziach.

 

Sama o sobie:

 

Dbam o swoje zdrowie, ale… Bez ale. Dbam w 100%. Jem tylko zdrowe rzeczy, które sama gotuję z naturalnych składników, biegam, codziennie aktywnie spędzam czas na świeżym powietrzu.

 

Wymarzone wakacje… Moja każda podróż. Do Ameryki Południowej, Północnej i Środkowej, do Azji, Afryki, Australii – uwielbiam!

 

Pamiątki z podróży… Zawsze przywożę. Wiszą na ścianach, stoją na półkach w moim domu, więc mam je blisko także kiedy jestem w Polsce.

 

Sposób na dobry początek dnia… Uśmiechnąć się, włożyć buty do biegania i wyjść na dwór!

 

Moje danie popisowe… Uwielbiam soczewicę i przyrządzam ją na wiele różnych sposobów. Moje ulubione danie to soczewica z marchewką i zielonym groszkiem.

Wywiad dla 'Żyj zdrowo i aktywnie”, styczeń 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *