fbpx

Komentarze

  1. To jest bardzo ważny i dobry wpis, ważne przesłanie! wielu ludzi myśli w momencie gdy ktoś z ich życia odchodzi na zawsze to jest już dla nich koniec świata, czarna rozpacz! To jest jednak nieprawda. Nigdy życie nie zabiera ci jakiejś osoby bo żadna osoba nie jest twoją własnością. Twoją własnością jest bliskość duchowa lub fizyczna z tą osobą i to ta bliskość została ci zabrana ale nie ta osoba. Dzieje się to właśnie po coś, nie po nic! Zrozum to! Wsłuchaj się w siebie, otwórz oczy na siebie a wtedy zobaczysz PIĘKNO ŻYCIA I ŚWIATA! Zapewniam cię!

  2. Tak, ja też straciłam w życiu -zarówno coś, jak i kogoś. Wtedy rozpaczałam, bo czlowiek ma odruch przywiązywania się do rzeczy, spraw i ludzi, i podświadomie zaczyna uważać je/ich za swoja wlasność, a strata tego czegoś lub kogoś zawsze wywołuje bunt i niezadowolenie. Ale potem z perspektywy czasu widac, że ta strata była potrzebna, bo nauczyła mnie czegoś ważnego albo dała mi nową umiejętność albo popchnęła w okresloną stronę.

    1. Ale moze ja nie chce tracic, moze mam juz dosc uczenia sie , bycia twarda , zakladac Maske i udawac ze wszytsko jest OK,moze juz chce cos miec i nie tracic….

  3. Jednak łatwo napisać, trudniej zrobić.. Miotam się od prawie trzech miesięcy, kiedy to ktoś postanowił z dnia na dzień opuścić moje życie.. pewnie to dla mnie błogosławieństwo, którego jeszcze nie widzę do końca.. pewnie czeka na mnie coś lepszego.. ale najpierw, muszę wreszcie zadecydować o moim, własnym życiu, coś zrobić, zamiast czekać aż coś się wydarzy.. szukam pracy, ale nie jestem do końca przekonana, że chcę mieszkać w Polsce, za granicą nie znajdę niczego siedząc przed komputerem.. chcę zaryzykować, ale jak.. czego ja właściwie chcę.. jak się dowiedzieć, jak zrobić krok w dobrą stronę, który nie będzie ucieczką, albo kolejną strefą „komfortu” z brakiem komfortu w głowie i poczuciem, że coś tracę.. jak nie czekać, żeby zdarzyło się samo i żyć, ze spokojem w sercu.. duszę się tu gdzie jestem, mimo pracy jaką wkładam w samoświadomość nie podejmuję żadnej decyzji..utknęłam

    1. Nie sądzę że utknęłaś. Wiesz już bardzo wiele, jak nie chcesz żeby było. To czego chcesz nie przyjdzie od razu daj sobie czas. Takie zmiany nie przychodzą szybko i same. Ja to porównuję do rzucania palenia. Bardzo wiele razy rzucałem, aż wreszcie któregoś razu postanowiłem, że nie będę rzucał palenia tylko przestanę palić i zrobiłem to z dnia na dzień, a było to możliwe tylko dlatego, że dojrzałem do tej decyzji. Dlatego się udało. Przecież wiadomo, że owoc jest wtedy zdrowy i smaczny jak dojrzeje :).

    2. Ayers!
      Że utknęłaś, to są dowody na mnóstwo oporów, które są w tobie! Zacznij od pierwszego zdania, które napisałaś w swej wypowiedzi. Zmień je na myślenie: łatwo napisać, zrobić jest równie łatwo! W odpowiednim czasie dostane odpowiedź – jak? Teraz uważnie obserwuję wszystkie opory w sobie i odnajduję wzorce myślowe, jakie są we mnie, nazbierane od lat. Zmieniam te wzorce na nowe!
      Trudno na łatwo. Ryzykownie na bezpiecznie. Boli na akceptację, niech sobie boli aż „wyboli” – zaobserwujesz, że nagle już nie boli.
      Rozumiesz???
      PS Czytaj uważnie żółte karteczki Pani Beaty, bez oceniania ich treści – bo po co???

  4. Jakers, Druhu, dziękuję:) to prawda, zmienię myślenie i dam sobie czas, żeby dojrzeć do tego, czego naprawdę chcę w moim życiu.. wtedy zyskam spokój, a to będzie znaczyło, że odnalazłam siebie i swoje miejsce na pięknej Ziemi (ho’ oponopono) 🙂 umieć odpuszczać, kochać siebie i zyskać szczęście mimo wszystko i bez względu na wszystko wymaga pracy, ale przecież osiągalne!

  5. Tak, ja też to potwierdzam, to co pisze Jakers jest prawdą , trzeba poobserwować siebie, swoje zakodowane w podświadomości wzorce ,które mogą być dla nas oporami wydającymi sie nie do pokonania… Swoje reakcje na to co dzieje sie wokół i jak to na nas działa,dlaczego negatywnie, skąd biorą się te negatywne emocje,jak reaguje nasze ciało i nasz umysł,jakie są później tego konsekwencje dla naszego samopoczucia, dla naszego zdrowia… zastanowić się, pomyśleć ,że może warto zmienić te wzorce, zmienić myślenie,moze i sposób odzywiania,może zrezygnować z pewnych używek,przyzwyczajeń… ( mnie bardzo pomogły w tym i pomagają ciagle książki Pani Beaty , Jej wypowiedzi, Jej przemyślenia i doświadczenie i oczywiście żółte karteczki czytane codziennie 😉 ) Potem zaczyna sie wszystko zmieniać…. zaczynasz świadomie wybierać, kochać siebie i innych, wybaczać sobie i innym, odpuszczać….. i zwyczajnie czuć się szczęśliwym człowiekiem…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *