Niedziela 18 kwietnia
Miałam być teraz w Peru. Zdaje się, że dokładnie dzisiaj miałam wędrować po Machu Picchu. Nie pojechałam do Peru z oczywistych powodów. Granice są zamknięte. Czy żałuję?
Skąd! 😊 Wszystko przecież dzieje się po coś.
Siedzę teraz w ogrodzie w cudownie ciepłym słońcu i słucham ptaków. Przede mną różowe pąki rozwija magnolia. Życie zatrzymało mnie w Polsce, bo tak jest dla mnie lepiej. Nawet jeżeli nie znam konkretnych powodów, akceptuję to.
Właśnie przytuptał Albert Einstein, niedawno adoptowany czarny kotek. Nazywam go czasem Tuptusiem, bo biega głośno tupiąc łapkami. W słońcu widać, że jest czekoladowy, nie czarny. I jest do tego niewiarygodnie miłym, kochanym i serdecznym kotem 😊
Wszystko jest dobrze.
Wszystko jest tak, jak powinno być.
Kocham Cię,
Twoja B.