Mój słodki bez
Przed moim domem rośnie krzew bzu. W połowie maja zakwitły wszystkie bzy w okolicy. Perłowo białe i fiołkowe, wiatr unosił ich zapach i otulał mnie słodyczą. Tylko mój mały bez spał ze stulonymi kwiatkami. Tak jakby w ferworze wiosennego wzrastania i rozwijania zielonych listków całkiem zapomniał zakwitnąć. Czekałam cierpliwie. Wiedziałam, że każdy człowiek i każdy bez ma swój własny wewnętrzny zegar i najlepiej wie jak długo musi spać, żeby stać się całkowicie gotowym do pełni życia.
I nagle przyszedł ten dzień. Mój bez przebudził się w nocy, a kiedy rano otworzyłam drzwi, stanęłam w słodkim obłoku woni tak cudnej, z jakim równać się nie mógł żadnej z wcześniejszych.
Każdy bez zakwita wtedy, kiedy jest na to wewnętrznie gotowy.
Tak samo jest z dziećmi i dorosłymi.
Nie oczekuj, że wszyscy będą tacy sami.
Nie popędzaj niecierpliwie tych, którzy idą wolniej.
Nie porównuj późnego bzu z wczesnomajowym, bo kiedy późny bez w końcu zakwita, o wszystkich innych zapomnisz.
Zaufaj wewnętrznej mądrości i cierpliwości wszechświata, który każdemu przynosi inspirację w najlepszym dla niego momencie.