Nadwaga
Droga Beato
Ja mam ogromny problem z pokochaniem siebie. Jestem grubszą osobą 103kg 170cm wzrostu, 29 lat, żona, matka 2 dzieci. Nie umiem siebie takiej kochać, bo nie czuję się kochana przez męża. W moim otoczeniu wszyscy są szczupli, nawet BARDZO. Mam taką wewnętrzną świadomość, że muszę schudnąć, wtedy pokocham siebie, poczuję się wartościowa, będę wierzyć w siebie i będę pewna siebie. Wiem, że tylko w ten sposób osiągnę swój cel. Póki co, walczę o sylwetkę, żeby móc walczyć o siebie. Długa droga przede mną, ale wiem, że możliwa do pokonania. Pani Beatko, uwielbiam Panią słuchać, proszę trzymać za mnie kciuki!
Odpowiadam:
Pani Karolino, z emocjonalnego punktu widzenia nadwaga jest podświadomą próbą osłonięcia się przed światem, który jest niebezpieczny i zagrażający. To mogłoby znaczyć, że wychowała się w pani w miejscu, gdzie nie było wystarczającego poczucia bezpieczeństwa. Ale pójdźmy krok dalej. To oznacza, że podświadomie wierzy pani w to, że życie jest trudne, ludzie podstępni i za chwilę może się zdarzyć coś złego. I ponieważ nie kocha pani siebie, to nie ma pani nikogo, na kim mogłaby się oprzeć. Stąd poczucie zagrożenie jest większe. Jeśli żyje pani w takim (podświadomym) strachu, to żyje pani w stresie. Podczas przedłużającego się stresu układ odpornościowy i trawienny działają na zwolnionych obrotach, przez co przybiera pani na wadze zamiast schudnąć. Kiedy pani wierzy w to, że trzeba być szczupłą, żeby być szczęśliwą, to dokłada pani sobie dodatkowe obciążenie, które pogłębia stres – przez co układ odpornościowy i trawienny działają jeszcze wolniej – dlatego łapie pani przeziębienia, infekcje i tym trudniej jest pani zrzucić dodatkowe kilogramy.
Kiedy człowiek żyje w zgodzie z samym sobą, kocha siebie, wspiera siebie, jest dla siebie najlepszym, bezwarunkowo akceptującym przyjacielem, to łatwo uzyskuje idealną dla siebie wagę!!! Jest to wtedy naturalny proces nie wymagający specjalnych wyrzeczeń ani ciężkiej pracy.
NAJPIERW trzeba pokochać siebie, zaakceptować siebie, dac sobie szansę na przyjaźń – a wtedy wraca zdrowie, dobre samopoczucie, a podświadomość pozwala odejść dodatkowym kilogramom, bo nie potrzebuje ich do obrony przed światem.
Niech pani otworzy serduszko i powie razem ze mną: KOCHAM I AKCEPTUJĘ SIEBIE TAKĄ, JAKA JESTEM. Proszę to powtórzyć tysiąc razy, uczynić z tego refren swojego nowego życia.