Japońskie toalety – fragment
Publiczna toaleta w Japonii.
Jak myślisz? Zapewne legendarnie wypucowana, lśniąca, z antybakteryjnymi nakładkami, wodotryskiem i ciepłą wodą do umycia rąk?
Weszłam i padłam.
Nie, przepraszam, gdybym padła, to pewnie bym już nie wstała, bo przykleiłabym się do podłogi, do ścian i do powietrza.
Padłam w przenośni.
Wybałuszyłam oczy, a mój nos skręcił się tak boleśnie, jak potrafi to zrobić tylko w najbardziej opuszczonych, zapomnianych i nadużywanych toaletach Ameryki Południowej.
Aaaaaaa!!!!!
To była chyba najbardziej cuchnąca i brudna toaleta w Azji!
Z całą pewnością znalazłaby się w pierwszej dziesiątce najbardziej brudnych i cuchnących toalet, z jakimi miałam wątpliwą przyjemność zetknąć się podczas podróży po świecie.
Japonia!!!
Serio???
No, ale jeśli ktoś musi, to nie ma wyjścia.
Zatkać nos, wstrzymać oddech, wykonywać możliwie najbardziej skupione i precyzyjne ruchy, żeby maksymalnie ograniczyć możliwość dotknięcia którejkolwiek ze ścian oraz podłogi, wyłączyć myślenie, wyobraźnię i wszystko co wiesz na temat zakażeń, chorób, bakterii i niebezpieczeństw.
Najszybciej, jak się da.
A potem wyprysnąć z tego miejsca długim, zwinnym i spragnionym wolności skokiem pumy. Zaczerpnąć znów świeżego powietrza i odetchnąć głęboko, z ulgą.
Tak właśnie zrobiłam.
To było jedno z takich miejsc, o których pragniesz zapomnieć.
Małe pomieszczenie, dziura w podłodze. Brak wody. Nie można jej spuścić ani użyć do umycia rąk. Powietrze jest ciężkie od cuchnącej, porażającej woni moczu. Nie da się oddychać.
Japonia!!!!! ????!!!!
Serio.
Takie miejsce w kraju najcudowniejszych toalet świata????
Nie przesadzam.
Japonia to raj łazienkowy.
Kto raz spróbuje japońskiej tradycji korzystania z toalety, nigdy już nie będzie chciał wrócić do barbarzyńskich zwyczajów Europy.
Już wcześniej zwróciłam na to uwagę.
Kiedy podróżuje się po krajach arabskich albo takich, gdzie mieszka dużo muzułmanów, w każdej łazience jest zamontowana choćby najskromniejsza rurka z wodą.
Czasem jest eleganckim małym prysznicem wystającym ze ściany na wysokości kolan, czasem jest zwykłą gumową rurką, a czasem wystarczy tylko kranik i plastikowa miska.
Ale dla wszystkich jest oczywiste, że po skorzystaniu z toalety koniecznie trzeba się umyć. Koniecznie, niezbędnie, absolutnie, nie do pomyślenia jest zachować się inaczej. Nie tylko dlatego, że tak każe tradycja, ale najzwyczajniej w świecie z powodów higienicznych.
Bo wiesz co robią barbarzyńcy w Europie? Biorą kawałek miękkiego papieru i wcierają sobie brud w skórę! Wyobrażasz sobie? To tak, jakby mieć brudne ręce, ale zamiast po prostu porządnie je umyć, wycierać je w serwetkę.
– Naprawdę? Nie, chyba przesadzasz! To niemożliwe!
– Naprawdę! Nawet w najbardziej eleganckich łazienkach w Europie nie ma dostępu do wody, z której można by skorzystać siedząc na toalecie! Jest tylko rolka papieru!
– No coś ty, nie wierzę! To by znaczyło, że oni chodzą brudni przez cały dzień?
– No tak, chodzą brudni.
– Ale jak to możliwe? Jak ktoś w ogóle mógłby nie mieć potrzeby, żeby umyć się do czysta?
– Europa! Oni są inni! Im to nie przeszkadza!
– Niewyobrażalne! Po prostu aż niewiarygodne!…
Tak, tak, tak wygląda nasz kontynent z pewnej perspektywy. Europejczycy używają papieru tam, gdzie z punktu widzenia innych kultur absolutnie niezbędne jest obfite skorzystanie z czystej wody. I faktem jest, że rzeczywiście tylko w ten sposób można naprawdę zachować czystość.
Zrozumiesz to dopiero wtedy kiedy będziesz miał porównanie.
Natychmiast zrozumiesz to w Japonii.
Jest to kraj toalet idealnych!
Już pierwszego dnia na lotnisku miałam okazję się o tym przekonać. Godzinę po wylądowaniu. Odebrałam bagaż i zanim wyruszę w trudną do przewidzenia jeśli chodzi o wielość komplikacji podróż do hotelu, zapragnęłam skorzystać z toalety.
Tej legendarnej japońskiej toalety z fontanną.
Porządna japońska toaleta jest urządzeniem wielofunkcyjnym, podświetlanym, obsługiwanym za pomocą pilota.
Deska sama się podnosi i opada. Siedzenie jest podgrzewane.
We wszystkich czynnościach na życzenie towarzyszy ci zagłuszająca muzyka. Wystarczy wcisnąć odpowiedni guzik.
Innym przyciskiem regulujesz kierunek, wielkość, siłę oraz temperaturę strumyka wody, który wytryskuje z toalety, żebyś mógł łatwo i wygodnie umyć się do czysta. Dopiero potem korzysta się z papieru.
Na ścianie obok toalety jest oczywiście umieszczona odpowiednia instrukcja. Jak siadać, co naciskać oraz jakie funkcje są do wyboru.
Wyobrażasz sobie?
Czy rozumiesz teraz jak mogą wyglądać europejskie zwyczaje jeśli patrzy na nie Japończyk? Okropnie! Najzwyczajniej barbarzyńsko. Przypuszczam, że w najdawniejszych czasach w Japonii nawet najbardziej skromny wieśniak wiedział, że po skorzystaniu z toalety trzeba się po prostu umyć! A do ludzi w Europie jakoś wciąż to nie dociera – mimo że cierpią na różne choroby spowodowane właśnie przez brak należytej higieny w tamtej części ciała!
Uwielbiam japońskie toalety!
Z wyjątkiem tylko tej jednej publicznej na stacji kolejowej. Przypuszczam zresztą, że to była toaleta używana tylko przez mężczyzn, coś w rodzaju niewypowiedzianego tabu.
Kilkanaście minut później na stacji pojawił się jedyny poza mną podróżny – Japończyk w średnim wieku z teczką w ręce. Rozejrzał się w prawo i w lewo, położył teczkę na ławce, a sam udał się do toalety.
Zostawił teczkę na ławce! Był spokojny, że nikt mu jej nie ukradnie i nie zniszczy. Nawet jeżeli miał tam tylko kompletnie nieważne i bezwartościowe rzeczy, to raczej nie zachowałby się tak będąc mieszkańcem Europy.
Znikł na dłuższą chwilę, wrócił jak gdyby nigdy nic, wziął swoją teczkę i poszedł dalej.
Patrzyłam na jego stopy w zniszczonych butach i zmierzwione włosy opadające na kark. Wydawał się samotny i opuszczony. Taką samotnością, jaka powstaje w otoczeniu wielu, wielu ludzi, z którymi nie łączy cię nic oprócz pozorów.
Fragment ksiązki „BLONDYNKA W JAPONII„, wyd. Edipresse październik 2016,
Pani Beato, sama odwiedzilam Japonie w tym roku i zgadzam sie z Pani opisam japonskich toalet 🙂 Po podrozach po Azji Europa kojarzy sie z kompletnym brakiem higieny toaletowej.
Japonczycy to bardzo przyjazni ludzie i wielokrotnie mialam okazje poznac ich uprzejmosc i chec niesienia pomocy, wskazania kierunku, drogi. Pomino braku znajomosci jezyka angielskiego z ich strony okazali sie niezwykle serdeczni i probowali wytlumaczyc w jezyku japonskim. Ciekawa jestem czy miala Pani przyjmnosc odwiedzenia tradycyjnego onsen?