Jak żyć w żałobie
W lipcu 2020 roku syn Lisy Marie, Benjamin, odebrał sobie życie. To ją kompletnie załamało. Dwa lata później z okazji Narodowego Dnia Świadomości Żałoby napisała długi esej, oto jego fragmenty:
To nie jest wygodny temat (…) ale jeśli chcemy zrobić jakiś postęp w tej kwestii, musimy porozmawiać o żałobie. Dzielę się swoimi przemyśleniami w nadziei, że w jakiś sposób możemy to zmienić.
Śmierć jest częścią życia, czy nam się to podoba, czy nie — podobnie jak żałoba. Trzeba się w tej kwestii wiele nauczyć i wiele zrozumieć, ale oto, co wiem do tej pory:
Po pierwsze, żałoba nie ustaje ani nie znika w żadnym sensie, ani rok czy wiele lat po stracie. Smutek to coś, co będziesz musiał nosić w sobie przez resztę życia, wbrew temu, co mówią niektórzy ludzie lub co narzuca nasza kultura. Nie „przechodzisz nad tym do porządku dziennego”, nie „idziesz dalej”, kropka.
Po drugie, smutek jest niesamowicie samotny. Pomimo tego, że ludzie przychodzą w ferworze chwili, aby być przy tobie zaraz po stracie, wkrótce potem znikają i zajmują się swoim życiem, oczekując, że ty zrobisz to samo, szczególnie po pewnym czasie. Dotyczy to również „rodziny”. Jeśli masz niesamowite szczęście, mniej niż garstka pozostanie z tobą w kontakcie po pierwszym miesiącu. Niestety, dla większości jest to zimna, twarda prawda. Więc jeśli znasz kogoś, kto stracił bliską osobę, niezależnie od tego jak dawno to się zdarzyło, zadzwoń do tej osoby i zapytaj jak się czuje. Odwiedź ją. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo to będzie dla niej ważne.
Po trzecie, szczególnie jeśli strata była przedwczesna, nienaturalna lub tragiczna, w pewnym sensie staniesz się wyrzutkiem. Możesz czuć się napiętnowany i być może w jakiś sposób osądzany dlaczego doszło do tego tragicznego zdarzenia. To staje się milion razy silniejsze jeśli jesteś rodzicem dziecka, które odeszło. Bez względu na to, ile miało lat. Bez względu na okoliczności.
Ja codziennie walczę ze sobą i katuję się bezustannie, ciągle obwiniając siebie, co jest już wystarczająco trudne do zniesienia, ale inni też będą cię osądzać i obwiniać, nawet potajemnie lub za twoimi plecami, co jest jeszcze okrutniejsze i bardziej bolesne. (…)
Po raz pierwszy zetknęłam się ze śmiercią, żałobą i stratą kiedy miałam dziewięć lat. Doświadczyłam tego w życiu więcej niż ktokolwiek, a jednak wciąż żyję. Ale tym razem, śmierć mojego przepięknego syna? To była najsłodsza i najbardziej niesamowita istota, jaką kiedykolwiek miałam przywilej poznać. Dzięki niej codziennie czułam się zaszczycona, że jestem jego matką Był tak bardzo podobny do swojego dziadka i na tak wielu poziomach, że aż czułam strach i martwiłam się o niego jeszcze bardziej. (…)
Trzeba dokonać prawdziwego wysiłku, żeby iść dalej i choć jest to bardzo trudne, podejmuję go każdego dnia. Ale idę dalej dla moich córek. Idę dalej, ponieważ mój syn bardzo jasno dał do zrozumienia w swoich ostatnich chwilach, że bardzo ważne dla niego było opiekowanie się młodszymi siostrami. Absolutnie je uwielbiał, a one jego.
Moje życie i życie moich trzech córek zostało całkowicie zburzone i zniszczone przez jego śmierć. Żyjemy w tym każdego. Kolejnego. Dnia. (…)
Piszę to w tym szczególnym „Narodowym Dniu Świadomości Żałoby” w nadziei, że przyczynię się do podniesienia świadomości żałoby i straty. Pamiętajcie, że dla wszystkich waszych przyjaciół, którzy stracili bliską osobę, każdy dzień jest dniem świadomości żałoby. Mówię to w nadziei, że pomoże to komuś, kto cierpi tak jak ja i moje dzieci. W nadziei, że może dziś lub tak szybko, jak to możliwe, będziecie mogli skontaktować się z kimś, kto opłakuje kogoś, kogo kochał i stracił. Niezależnie od tego, czy stracił dziecko, rodzica, małżonka, rodzeństwo, narzeczonego, kogokolwiek.
Zapytaj tego kogoś jak się miewa, poproś, żeby opowiedział o tym, kogo stracił. Tak! CHCEMY o nich rozmawiać. W ten sposób podtrzymujemy ich przy życiu w naszych sercach, w ten sposób nie zostają zapomniani, w ten sposób również my żyjemy. I zrób mi przysługę, nie mów, że „nie możesz sobie wyobrazić” jego bólu. Prawda jest taka, że tak, możesz — tylko po prostu nie chcesz.
Dzięki za przeczytanie tego tekstu. Wiem, że jest trudny i poruszający. Ale może dzięki niemu skontaktujesz się z kimś, kto tego teraz potrzebuje.
Napisane z całą moją miłością i bólem, z najserdeczniejszymi pozdrowieniami, Lisa Marie Presley.
Fragment z książki „Elvis Presley. Niezwykłe życie”.
Zdjecie: Instagram/LisaMPresley