Zadaję sobie ważne pytania
Pewnego dnia uświadomiłam sobie, że się duszę.
Że jestem niewolnikiem w moim własnym życiu.
Długo przed samą sobą udawałam, że nie jest aż tak źle.
Usiłowałam poprawić sobie samopoczucie za pomocą alkoholu, seksu albo prezentów. Na chwilę pomagało, ale potem wracało poczucie zniewolenia, chaosu i okropnej samotności.
Było sto razy mocniejsze niż te moje udawane chwile radości.
Ukrywałam to przed samą sobą.
Bałam się przyznać, że zabłądziłam, przerażała mnie myśl, że musiałabym wszystko budować od nowa.
Jak miałabym się rozstać z moim chłopakiem, z którym byłam od kilku lat? Co mu powiedzieć? Jak go przeprosić? Jak mu to wyjaśnić? I co będzie ze mną? Co będzie z naszym wspólnym kotem? Gdzie będę mieszkać?
A co jeśli wtedy wszystko zawali mi się na głowę?
Co wtedy? Kto mi pomoże jeśli będę zupełnie sama?
Strach podpowiadał:
– Może lepiej nic nie ruszać. Jest źle, ale jeśli coś zaczniesz zmieniać, może być jeszcze gorzej. I co wtedy? Zostaniesz sama, przestraszona, bezsilna i bez niczego.
Bałam się. Wiłam się jak wąż między poczuciem niespełnienia, bezsensu, nieprzynależenia a strachem, brakiem nadziei i wiary w siebie.
Miotałam się między chęcią ucieczki, rzucenia wszystkiego i rozpoczęcia życia na nowo a krótkimi momentami ulgi i zapomnienia w pracy, alkoholu albo w ramionach mojego chłopaka.
Czułam się jak więzień.
I rzeczywiście byłam więźniem, ale nie okoliczności, tylko moich własnych myśli.
Ekstaza albo rozpacz.
Wpadałam z jednej skrajności w drugą.
Nie przyszło mi wtedy do głowy, że ja tak naprawdę po prostu nie wiem kim naprawdę jestem i czego chcę.
Ani to, że wystarczy spokojnie i bez pośpiechu poszukać odpowiedzi na te pytania w mojej własnej duszy.
Bo gdzie indziej miałyby się one znajdować?
Przecież ani żaden narzeczony, ani ksiądz, ani psycholog nie umie czytać w moich myślach. Tylko ja to potrafię.
Dzisiaj podejmuję świadomą decyzję o tym, że chcę znaleźć prawdziwą siebie.
Wiem, że nie znajdę tego ani w związku, ani w używkach, ani w pracy, ani nawet w podróży na koniec świata.
Wszystko, co potrzebuję wiedzieć, znajduje się w mojej duszy.
A ja potrzebuję cierpliwej wytrwałości i ciszy, żeby te moje głęboko skrywane myśli usłyszeć.
Dlatego od dzisiaj codziennie tuż po wstaniu z łóżka wyprowadzę siebie na spacer.
Podczas tego spaceru będę rozmawiać ze sobą.
Zadam sobie na głos kilka ważnych pytań i będę czekała aż w moich myślach pojawi się prawdziwa, uczciwa odpowiedź.
Kiedy ją usłyszę, od razu będę miała pewność, to jest właśnie to, czego szukałam.
Wtedy bez trudu będę w stanie zmienić różne rzeczy w moim życiu, bo będzie mną kierowała wewnętrzna pewność, że tego właśnie chcę.
Niepewność to taki stan, który bierze się z porównywania z innymi i z nadmiernej chęci zaspokojenia ich oczekiwań, z jednoczesnym brakiem wiary w siebie.
Ach, jak się cieszę, że nie muszę już szarpać się między skrajnymi emocjami!
Mogę na spokojnie zapytać samą siebie czego naprawdę chcę.
Jaka jestem.
O czym marzę.
Czego pragnę.
Czym jest to, co najbardziej chciałabym zrobić.
Mam odwagę zadawać sobie takie pytania i jestem gotowa usłyszeć prawdę.
Bo wiem, że tylko czysta, uczciwa prawda da mi siłę do tego, żeby wprowadzić w moje życie konieczne zmiany i wreszcie zacząć żyć szczęśliwie.
Fragment książki „Sięgam po odwagę”, VI tom serii „Kurs pozytywnego myślenia”, premiera 5 lipca
niestety nie czytalem Pani ksiazek bede je szukal na ebay chociaz wiele raz bywalemw polsce bywalo dwa razy w miesiacu i kupowalem bardzo duzo ksiazek na zapaz nie trafilem na zadna Panj ale to nic znajde zwlasza z dzisiejszy wpisem i tego co wyczytalem na Panj stronie.