Odstraszanie strachów
Pod koniec spotkania autorskiego, gdzie mówiłam o tym w jaki sposób pozytywne myślenie może uzdrowić nie tylko duszę, ale i ciało, wstała pewna pani. Powiedziała, że od wielu lat choruje na zwyrodnieniowe zmiany kręgosłupa, cierpi codziennie przy poruszaniu się i żadne tam pozytywne afirmacje nie sprawią, że przestanie czuć ból, jaki jest związany z tą chorobą.
– Więc to na pewno nie jest dla mnie – zakończyła.
To właśnie najbardziej jest dla pani, pani Alicjo.
Bo wcale nie chodzi o to, żeby powtarzać jakieś mantry czy afirmacje po to, żeby przestać odczuwać ból.
Chodzi o to, żeby we własnej podświadomości znaleźć te emocje, które są prawdziwą przyczyną zmian zachodzących w kręgosłupie.
A następnie w taki sposób zmienić swój sposób myślenia, żeby wyleczyć całą chorobę.
Cudownie pisze o tym amerykańska autorka Louise Hay. W książce „Możesz uzdrowić swoje życie” podaje listę konkretnych dolegliwości i chorób, wyjaśniając z jakimi emocjami są związane.
Te połączenia są bardzo logiczne i właściwie każdy z nas mógłby się ich domyślić – gdyby ktokolwiek zwrócił nam uwagę na to, że istnieje taka zależność.
Lekarze współczesnej, zachodniej medycyny są dystrybutorami tabletek i zabiegów operacyjnych. Nie widzą człowieka jako całości z emocjami i duszą, patrzą tylko na wybrane miejsce na ciele i usiłują je zaleczyć.
Inaczej jest w medycynie holistycznej, gdzie lekarz stara się zrozumieć i połączyć różne fakty – tryb życia, wspomnienia, sposób odżywiania sposób myślenia oraz objawy pojawiające się na ciele fizycznym.
„Holistyczny” znaczy „całościowy”.
Czy zastanowiłeś się kiedykolwiek co to właściwie jest kręgosłup?
To jest konstrukcja złożona z dopasowanych do siebie pierścieni, wewnątrz których ukryta jest najczulsza część układu nerwowego – rdzeń kręgowy, który przewodzi impulsy – czyli przenosi informacje – z różnych części ciała do mózgu.
Kręgosłup pozwala utrzymać się w pozycji pionowej, podtrzymuje ciężar ciała i jest wsparciem dla wielu zawieszonych na nim kości i organów.
Czyli w skrócie mówiąc – kręgosłup jest oparciem dla ciała człowieka.
Kiedy kręgosłup może zacząć chorować z duchowego punktu widzenia?
Wtedy, kiedy człowiek czuje się zagrożony w sposobie życia, jaki prowadzi.
Wtedy, kiedy czuje, że traci wsparcie.
Wtedy, kiedy podświadomie zaczyna się bać, że nie da rady, że coś go przerasta, że sobie nie poradzi i że nie ma w jego życiu niczego pewnego, na czym mógłby się oprzeć.
A także wtedy, kiedy zostaje obciążony ponad miarę, czyli kiedy przejmujesz odpowiedzialność za innych ludzi i zaczynasz żyć za nich.
Można w skrócie powiedzieć, że źródłem dolegliwości związanych z kręgosłupem jest strach przed opuszczeniem, brakiem wsparcia, samotnością. Podświadomy strach, czyli taki, z którego najprawdopodobniej świadomie nie zdajesz sobie sprawy. Oraz dźwiganie na swoich ramionach życia innych osób.
Gdybym miała zgadywać, powiedziałabym, że Pani Alicja jest prawdopodobnie w związku, w którym nie czuje się dobrze, czuje się w jakiś sposób zagrożona, dręczy ją lęk przed przyszłością, a jednocześnie zamartwia się o życie córek, synów, braci, sióstr i innych znajomych i nieznajomych.
Boi się, że kiedy upadnie, nie będzie nikogo, kto pomoże jej wstać, także w przenośni. Czuje, że nie ma wsparcia znikąd – od partnera, od rodziny, od życia, od Boga.
Ten strach może wynikać nie tylko ze związku z drugą osobą, może też dotyczyć relacji zawodowej, życiowej albo rodzinnej.
Brak wsparcia. Strach przed upadkiem. Przejmowanie odpowiedzialności za życie innych dorosłych.
To może wywoływać choroby kręgosłupa.
„Pozytywne afirmacje”, które pani Alicja odrzuca jako bezużyteczne, wcale nie polegają na tym, żeby wmawiać sobie, że nie ma choroby albo że ból jest mniejszy.
Chodzi raczej o to, żeby uleczyć strach mieszkający w duszy, czyli zmienić sposób, w jaki postrzega samą siebie, innych ludzi, życie i Boga.
W miejsce strachu zasiać nadzieję, wewnętrzną siłę i chęć, żeby z niej skorzystać do naprawienia relacji.
Powiedz to razem ze mną:
Jestem bezpieczna.
Jestem ważna.
Jestem potrzebna.
Świat daje mi oparcie i opiekuje się mną niezależnie od wszystkiego co robię, myślę i gdzie jestem.
Jestem bezpieczna.
Moje życie przebiega zgodnie z boskim planem.
Mam zaufanie do Siły Większej ode Mnie, która utrzymuje mnie przy życiu i daje mi nieustające wsparcie.
Podpowiada mi co jest dobre, podsuwa mi coraz to nową nadzieję, pokazuje nowe możliwości i cuda świata.
Jestem bezpieczna.
Mogę spokojnie odpocząć.
Mogę pozbyć się lęku o przyszłość, ponieważ przyszłość sama się o mnie zatroszczy.
Mogę się rozluźnić i swobodnie odpocząć.
Mogę się bezpiecznie oprzeć o moją wiarę i miłość.
One mnie uleczą i poprowadzą dalej.
Jestem bezpieczna.
Jestem kochana.
Jestem potrzebna.
Jestem pełna miłości i dobra.
Mogę bezpiecznie zawierzyć mojemu życiu.
Mogę bezpiecznie zawierzyć mojemu Aniołowi Stróżowi.
Mogę bezpiecznie zawierzyć dobrej mocy, która mnie prowadzi.
Jestem bezpieczna.
Kochana Pani Beato
Lubię czytać pani książki. Mam ich w domu pełne półki. Tak samo jak i książki Louise Hay. Znam je wszystkie. Jednak nie ze wszystkim się zgadzam co jest w nich napisane. Podobnie jak i w pani książkach. Mam 64 lata i wiele w życiu przeżyłam. Wychowałam dwie córki, dwóch wnuków, pracowałam zawodowo. Miałam 3 wypadki samochodowe i liczne uszkodzenia ciała. Przez moje życie przetoczyło się tyle strachu, bólu, niepewności jutra, niedostatku, braku oparcia w najbliższych i wiele trudnych momentów, że zawsze zastanawiam się jak ja to wytrzymałam. Ale nigdy nie bolał mnie kręgosłup i nadal nie boli. Mam na to tylko jedno wytłumaczenie RUCH, jakikolwiek ale przez całe życie uprawiany systematycznie. Kocham góry i turystykę pieszą. Codziennie chodzę z kijkami od 15 lat. Żeby sprawdzić swoją kondycję 2 lata temu weszłam na Śnieżkę szlakiem niebieskim a zeszłam szlakiem czarnym. Dałam radę. Jestem z siebie dumna. Moje życie nadal jest pełne strachu i niepewności. Żeby być zdrowym trzeba wiele zrobić dla siebie. Samo mamrotanie pod nosem pozytywnych afirmacji niewiele zmienia albo i nic.
Serdecznie pozdrawiam
Witam Pani Beato! Serdecznie pozdrawiam.
Kochana Pani Beato,
Uważam, że zarówno afirmacje / te powyżej dają dużo siły/ jak i ruch można połączyć. Co zrobić, gdy rano nawet nie ma sensu wstać ? Dobre słowa dają otuchę i pozytywną energię. Mimo zimna i deszczu wybrałam się dziś na spacer i wyznaczyłam cel : zbieranie gałązek i liści do wiązanek na 1 listopada. Odkryłam ,że tworzenie kompozycji jest moją pasją. Pięknej niedzieli.