Na moim świątecznym stole
Dobrze, że jest w roku taki czas, kiedy można się skoncentrować na sprawach duchowych. Tym są właśnie dla mnie święta.
Niezależnie od tego w co wierzę, jaką wyznaję religię i czym jest dla mnie Bóg, czuję, że te kilka dni w kalendarzu chrześcijańskim mają wielką moc budzenia w ludziach dobra, miłości i przebaczenia.
Sklepy i firmy reklamowe usiłują narzucić na święta swoje marketingowe chwyty, żeby jak najwięcej zarobić na sprzedaży świątecznych gadżetów, ale mniejsza z tym.
Ja wiem co jest naprawdę ważne i na tym się koncentruję.
I oto co przygotowałam na mój świąteczny stół.
Zupa z dobrych myśli.
Słodkie ciasto przebaczenia.
Sos łagodności.
Sałatka różnych form wdzięczności, zgody i akceptacji.
Pączki uśmiechów.
Nektar pozytywnego myślenia.
Proszę, częstujcie się.
Kiedyś myślałam, że w czasie świąt trzeba się starać, żeby wszyscy byli zadowoleni. Ukrywać swoje prawdziwe uczucia, żeby w czasie świąt było miło.
Teraz wiem, że wcale nie o to chodzi.
Nie chodzi o to, żeby ukrywać przykre emocje, poczucie krzywdy, niechęć, zazdrość, urazę i żal.
Chodzi o to, żeby uwolnić swoje serce od takich emocji i zastąpić je pozytywnym myśleniem, wdzięcznością za to, co mam, nadzieją, życzliwością i przebaczeniem.
To właśnie tworzy szczęście.
Nie chodzi o to, żeby zacisnąć zęby i udawać, że jest lepiej niż w rzeczywistości. Nie chodzi o to, żeby na chwilę zakopać topór wojenny. Nie chodzi o to, żeby uśmiechać się na siłę, ale w sercu czuć smutek, gniew i strach.
Chodzi o to, żeby wybaczyć.
Chodzi o to, żeby uwolnić się od ciężkich wspomnień, od uczucia krzywdy, niesprawiedliwości i strachu. Uwolnić siebie, bo te wszystkie przykre, złe emocje są jak łańcuchy, które trzymają cię w miejscu i nie pozwalają ruszyć dalej ze swoim życiem.
Chodzi o to, żeby SIEBIE UWOLNIĆ.
Jedynym sposobem jest przebaczenie. Puszczenie w niepamięć. Odpuszczenie.
Nie chodzi o to, żeby usprawiedliwić zło ani pochwalić złoczyńcę. Chodzi tylko o to, żeby UWOLNIĆ SIEBIE od traumatycznych emocji, które były z tym związane.
Wybaczam, a tym samym SOBIE DAJĘ WOLNOŚĆ.
Nie potrzebuję przeprosin, żeby wybaczyć.
Wybaczam już teraz, w tym momencie, z całkowicie czystym sercem i wielką radością.
Odzyskuję wolność.
Biorę głęboki oddech.
I oto jaki piękny jest mój świąteczny stół.
Dobre myśli.
Przebaczenie.
Radość i łagodność.
Życzliwość.
Miłość.
Częstujcie się 🙂
Pani Beato, to jest menu doskonałe :-). Odżywia ciało, umysł i duszę. Oczyszcza, odchudza, bo zabiera bagaż, ktory nam nie służy… Dziękuję za ten tekst :-). I życzę bogatego w nowe doświadczenia roku 2020.
Agnieszka