fbpx

Gdy umiera ktoś bardzo bliski

Dwa dni temu zmarł człowiek, który był mi bardzo bliski. Jestem wzruszona, bo czuję się teraz bliżej niego niż byłam kiedykolwiek. Myślałam, że będę smutna, ale czuję raczej jasność i dobro. W każdym człowieku widzę coś podobnego do niego, każda piosenka, którą dzisiaj słyszałam, była o nim, każdy żuczek, ptak i pająk, które dzisiaj spotkałam, kojarzyły mi się z nim. Wiem, że jest blisko, czuję jego obecność i wiem, że jest teraz w szczęśliwym miejscu i w dobrych rękach Siły Wyższej 🙂

Śmierć to nie odchodzenie, lecz przechodzenie do innego wymiaru, tego bardziej duchowego, nieograniczonego żadnymi materialnymi sprawami. Ci, którzy przechodzą do innego wymiaru, wciąż są z nami. Dają nam znaki, podsuwają rozwiązania, chronią, kochają, stają się naszymi opiekunami i przewodnikami. Na Wyspie Wielkanocnej symboliczne posągi przodków stawiano zawsze twarzą do oceanu, żeby chroniły wioskę. U Azteków bogini Mictecasihuatl opiekowała się w krainie podziemi duszami zmarłych. Na Filipinach istnieje pojęcie „anito”, przodków, którzy wciąż się nami opiekują. W wielu kulturach świata wierzy się, że ci, którzy odeszli, są wciąż z nami i teraz lepiej niż kiedykolwiek mogą się nami opiekować.

Zamiast płakać za tymi, którzy odchodzą, wolę czuć wdzięczność za czas razem spędzony i wciąż ich kochać, wiedząc, że teraz jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek, bo znikły wszystkie fizyczne ograniczenia czasu i miejsc. To co fizyczne, czasami odchodzi. To co materialne, jest kruche. Ale to co jest wieczne, zostaje. I z tym, co jest wieczne, wszyscy jesteśmy połączeni. W każdej sekundzie i w każdym miejscu na świecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *