Cukiernia Pogódka
Po południu mama odbierała mnie z przedszkola i szłyśmy chodnikiem wzdłuż starych, wielkich drzew i rozmawiałyśmy. Po drodze wstępowałyśmy do cukierni po ptysia w kształcie łabędzia. Miał długą, smukłą, miękko zagiętą szyję z ciasta, a między skrzydłami na plecach miał porcję cudownie lekkiej, śnieżnobiałej bitej śmietany. Czasem kupowałyśmy rurki z kremem. Jeśli tylko w pobliżu