Rozstanie
jeżeli zdarzyło się tak, że twój partner podjął decyzję o rozstaniu i chce od ciebie odejść, to powiem ci tak.
Jeśli to jest to, czego on pragnie, to nie ma sensu zatrzymywać go na siłę.
Czy chciałabyś, żeby został z tobą z przymusu? Z poczucia obowiązku? Z litości?
Jeżeli chce odejść, to znaczy, że życie ciągnie go gdzieś, gdzie ma do znalezienia coś nowego.
Jeżeli go kochasz albo jeżeli go kochałaś, pozwól mu tego szukać. Daj mu wolność.
Że to boli?
No jasne, że boli.
Kiedy zgubisz ulubioną torebkę, to też masz poczucie straty. Bo przyzwyczaiłaś się do tej torebki. Uważałaś ją za swoją własność. Za coś, co jest twoje, należy do ciebie i stanowi część twojego stanu posiadania.
O swoim partnerze nieświadomie pewnie myślałaś podobnie.
On był twój. Należał do ciebie. Spał razem z tobą w jednym łóżku. Dzieliłaś z nim wakacje i poranki. Przyzwyczaiłaś się do myśli, że tak będzie zawsze.
W pewien sposób nieświadomie wpisałaś go do inwentarza swoich własności.
Ale on nigdy nie był twój.
Tak samo jak pieniądze nigdy nie są twoje.
Dostajesz je na chwilę od kogoś, a potem oddajesz je komuś innemu.
Czasem masz je przez bardzo długi czas, ale nigdy tak naprawdę nie masz pewności, że będą twoje zawsze.
Z ludźmi jest tak samo.
On był z tobą, ale nigdy nie był twój.
On zawsze był, jest i będzie odrębną ludzką istotą. On ma swoje marzenia i swoją drogę przez życie i może się zdarzyć tak, że wędrowaliście wspólnie przez pewien czas, a teraz on czuje, że chce dalej iść sam. Albo z kimś innym.
I niech tak będzie.
Życz mu szczęścia.
I zajmij się swoją własną wędrówką.
Ty ze sobą na pewno będziesz zawsze.
Ty ze sobą tworzysz najbardziej nierozerwalny związek, jaki można sobie wyobrazić.
Ty ze sobą masz nieustający kontakt we wszystkich możliwych wymiarach.
Być może on odchodzi właśnie po to, żeby zmusić cię do odnalezienia samej siebie.
Z mojego doświadczenia wynika, że to jest najlepsza rzecz, jaka może się zdarzyć.
A jeśli on odchodzi i ma gdzieś nawet swoje dzieci?. Ja nie mogę robić co chce ,bo muszę zajmować się maluchami a on żyje sobie wolny, bez żadnego obowiązku. I to jest w porządku??!
Opowiem Ci cd.: a kiedy już dzieci dorosły ,poszły do tatusia bo im wytłumaczył,że to on był
pokrzywdzony ponieważ zginęła w wypadku jego kochanka .Był w złym stanie a ja wystąpiłam o rozwód… Oczywiście zanim zawarł obecny związek było kilka pań chętnych do zaopiekowania się nim zanim zawarł obecny związek. Miałam naprawdę trudną sytuację nie tylko finansową a o alimentach należało zapomnieć. Powiem tak : kobiety są solidarne tylko „powierzchniowo” ale tak naprawdę jedna drugiej robi dużą krzywdę przygarniając nieodpowiedzialnych facetów. Ze strachu przed „bycia kobietą bez faceta”? Wierząc,że ta poprzednia była jędzą i skrzywdziła biedaka? A dzieci… no coż.
Pani Beata ma naprawdę rację : masz siebie. Kobiety idąc radośnie w macierzyństwo ,dobrze aby najpierw pomyślały czy są w stanie fizycznie i psychicznie dać radę same to udźwignąć .
Pani Beato zgadzam się z Panią w 100%. nie można na siłę żądać, aby facet darzyl nas miłością. przyjelo się, że związek zapewnia bezpieczenstwo….zwiazek ma pomóc nam w rozwoju każdego z nas osobno i razem. kiedy nadchodxi czas, że wyczerpie się nasze tzw 5 minut, rozsądnie jest rozstać się. ponadto….nic nie dzieje się przypadkiem. trzeba z ufnoscia patrzec na życie.