Święte miejsca
To, co dla jednych jest świętym miejscem, dla innych może wyglądać jak dzikie chaszcze. Wszystko zależy od tego jaki mamy sposób postrzegania świata. Dawni rdzenni mieszkańcy wszędzie widzieli przejawy boskiej mocy – w drzewach, kwiatach, kamieniach, strumykach. Potrafili dostosować swoje życie do przyrody, korzystając z jej darów z szacunkiem i tylko w takim stopniu, jak to było niezbędne.
Europejczycy mają zupełnie inne podejście. Pamiętam jak kilka lat temu siedziałam na stacji w pociągu i patrzyłam na cudowne, delikatne, świeżo rozkwitłe maki. Nagle pojawił się człowiek z kosiarką i zaczął je ścinać. Upadały jeden po drugim i kładły się na ziemi, czerwone jak krew w zielonej trawie. On wykonywał swoją pracę i nawet na chwilę nie zatrzymał się, żeby popatrzeć na piękne kwiaty. Po prostu przyszedł, ściął i poszedł dalej.
Wtedy też przestałam kosić trawnik przy moim domu. Cieszę się patrząc na wysokie trawy i drzewka, które przywiał wiatr. Obok borówek zaczął rosnąć maleńki dąb, a przy rododendronach pojawiły się małe klony. Wraz z kwitnącymi roślinami przyfrunęły motyle, pszczoły i inne owady, a wieczorami do snu grają mi pasikoniki.