Buntowniczka – Wywiad dla „Świata zdrowia”
Beatę Pawlikowską autorkę wielu książek, dziennikarkę, podróżniczkę o jej sposoby zdobywania informacji, gospodarowanie czasem i najbliższe plany pytała Iwonna Widzyńska Gołacka
Ma pani zdumiewający życiorys, nadający się na scenariusz filmu, a może i serialu (tyle można by przygotować odcinków): miała pani szczęśliwe dzieciństwo, później rozpoczęła kilka kierunków studiów, zrezygnowała nich, poszła do pracy, zawarła małżeństwo, a potem wpadła w bulimię, anoreksję. Te choroby podobno świadczą o buncie. Przeciwko czemu się pani tak buntowała?
Buntowałam się przeciwko temu, jak moim zdaniem wyglądała dorosłość. Wydawało mi się wtedy, ze dorośli tracą wolność, bo stają się niewolnikami konieczności zarabiania pieniędzy, gromadzenia przedmiotów i swojej własnej bezradności, jaka z tego wynika. I do pewnego stopnia miałam rację, bo znam wielu dorosłych, którzy wpadli w taki tor rzeczywistości i szarpią się od lat, żeby unieść się z niego i spróbować żyć inaczej. Inaczej, czyli tak, żeby mieć poczucie, że życie ma sens, a ja żyję nie po to, żeby się męczyć, tylko po to, żeby być szczęśliwym człowiekiem. Buntowałam się, żeby zapamiętać to, w co tak gorąco wierzyłam jako nastolatka: ze trzeba marzyć, tworzyć, rozwijać się, poszukiwać i że wszystko jest możliwe. Dzisiaj wiem, że miałam rację. I wierzę w to tak samo mocno jak wtedy.
Pracowała pani jako sprzątaczka w Anglii, potem w kraju w Polskim Radiu Kolor, oszczędzała i wreszcie wyjechała za granicę do Meksyku. Czy to wtedy uznała pani, że podróże to jest to? Co panią tak ciągnęło w świat?
W świat ciągnęła mnie ciekawość. Chciałam zobaczyć jak jest gdzieś indziej, daleko stąd. Chciałam sprawdzić czy w innych egzotycznych krajach ludzie myślą o tym samym i co jest dla nich ważne, z czego składa się ich rzeczywistość i jak smakuje ich życie. Wciąż mnie to fascynuje.
Powstała pierwsza książka „Blondynka w dżungli”. Potem poradnik „W dżungli życia”. Czy sądzi pani, że ten poradnik pomoże komuś znaleźć rozwiązania jego problemów?
Myślę, że może pokazać na przykład to, że istnieje inny sposób myślenia, a to już bardzo dużo. Ludzie są nieszczęśliwi głownie dlatego, że zatrzaskują się w pewnym przekonaniu i stają się niewolnikami swoich uprzedzeń albo lęków. Świadomość, że można myśleć inaczej i w inny sposób spojrzeć na znaną mi sprawę to pierwszy krok do zmiany.
Swoimi książkami rozpętała pani straszliwy atak wielu dziennikarzy, czemu dali wyraz w swoich tekstach na pani temat. Jak pani sądzi, co ich tak okropnie uraziło?
Prawdę mówiąc nie wiem i uśmiecham się teraz, bo właściwie ja nie wiem o jakim ataku pani mówi. Wiem, że ukazały się na mój temat dwa nieprzychylne teksty, w tym jeden, w którym przytaczano słowa, których nie wypowiedziałam. O innych nie wiem, ale może to lepiej. Ja robię swoje, a autorzy takich artykułów mają prawo robić swoje i robić to po swojemu. Nie zamierzam sprawdzać co kto myśli na mój temat, szczególnie w Internecie, bo to jest ocean rozpaczy, w którym nie mam zamiaru utonąć.
Wydała pani wiele książek – przyznam, że nie udało mi się policzyć ile ich było – podróżnicze, poradniki, kulinarne, językowe. Pozostańmy na chwile przy tych ostatnich. Ile języków pani na i w jaki sposób się ich uczyła?
Znam biegle angielski i hiszpański, pozostałymi językami posługuję się w razie potrzeby. W Brazylii mówię po portugalsku, kiedy podróżuję po Chinach, uczę się trochę chińskiego, w Indonezji indonezyjskiego, w Tanzanii suahili. Jak się ich nauczyłam? Notuję słowa i wyrażenia, często powtarzam, zawsze mówię na glos i w ten sposób zapisuję je sobie w wewnętrznym magazynie pamięci.
I jeszcze pani książki o żywności: o skarbach i kłamstwach naszej rzeczywistości. Rozwiewa w nich pani bardzo wiele mitów na temat rzekomo zdrowej żywności. Proszę powiedzieć skąd taki pomysł i w jaki sposób zbierała pani do nich materiały?
Wpadłam na ten pomysł wtedy, kiedy zapragnęłam dla samej siebie sprawdzić co oznaczają napisy na opakowaniach, które nie były dla mnie całkiem jasne. Bo na przykład od lat miałam ulubione jogurty, które uważałam za absolutnie zdrowe – bo były bez cukru, bez tłuszczu, dietetyczne, wiec zajadałam się nimi do woli. Oczywiście kiedyś przeczytałam, że w składzie znajduje się syrop glukozowo fruktozowy, ale wytłumaczyłam sobie, że to coś dobrego dla mózgu (no bo wiadomo – glukoza) i zrobionego z owoców (bo tak mi się skojarzyło z fruktozą), i na tym poprzestałem. Aż pewnego dnia po prostu postanowiłam sprawdzić co to jest właściwie ten syrop, co to jest emulgator, aspartam, kwas cytrynowy, hydrolizat białkowy i wiele innych rzeczy umieszczanych w prawie wszystkich produktach spożywczych. I wtedy przeżyłam szok. Po prostu szok. Chodziłam po mieście i kręciłam z niedowierzaniem głową. To było jak sen. Odkryłam, że te pozornie niewinne i wszechobecne substancje są różnego rodzaju toksynami, które zatruwają organizm, niszczą jego równowagę, wywołują choroby, otyłość, niszczą komórki mózgowe i ogólnie mówiąc – niszczą nas, ludzi. Podjęłam więc jedyną racjonalną z mojego punktu widzenia decyzję, że wyrzucam je z mojej kuchni i z mojego życia. I tak zrobiłam.
Wreszcie cała bogata seria kulinarnych książek z niesamowicie smakowitymi przepisami. Każda z potraw to cacko wegetariańskie i każdy może wybrać wśród nich coś dla siebie. Kiedy zdążyła pani je wymyślić i przygotować, a następnie już do książki sfotografować je i opisać?
Kiedy odkryłam, że cała żywność gotowa do zjedzenia sprzedawana w sklepach jest nafaszerowana toksycznymi dodatkami, postanowiłam zacząć gotować. Po prostu dlatego, że chciałam być zdrowa. Eksperymentowałam z różnymi przepisami, zaczęłam wymyślać własne. Gotowałam, robiłam zdjęcie, zjadałam. Książka kulinarna powstała sama.
Wreszcie na koniec pytanie: jak pani organizuje czas, żeby to wszystko zdążyć robić: pisać książki, gotować, prowadzić audycje w radiu? Czy zapomniałam jeszcze o jakimś pani zajęciu?
Lubię to robić. To przyjemność, to jednocześnie wyzwanie i przygoda. Staram się tak zorganizować czas, żeby mieć czas na to, ze chce zrobić w pierwszej kolejności. Potem zajmuje się mniej ważnymi rzeczami. Prosta zasada priorytetu oraz robienia jednej rzeczy na raz.
Nad czym pani teraz pracuje i co ma pani w planie? Następne ksiązki? Podróże? A może coś zupełnie innego, co nas zaskoczy?
Bardzo cieszę się na najnowszą książkę kulinarna o sokach i koktajlach, nad którą właśnie pracuję. Podczas podróży po świecie odkryłam jak niesamowicie fascynujące są owoce i jak niezwykle fascynujące rzeczy można z nich przyrządzić! W Ameryce Południowej nauczyłam się robić cudowne koktajle, w Indiach podpatrzyłam jak się robi soki, i w tej nowej książce przedstawiam ponad siedemdziesiąt własnych przepisów na soki i koktajle wraz z opowieściami o tym jak to się robi na świecie.
Wywiad dla „Świata zdrowia”, styczeń 2016