Rozdział 44
Myślę, że świat zewnętrzny istnieje w chmurze utkanej z podświadomych oczekiwań i pozorów, a jej siła jest równa mocy wspólnych przekonań zbiorowej podświadomości. Tak tworzy się zbiorowa iluzja, w której żyjemy.
Z jednej strony wiadomo, że to jest iluzja, ale z drugiej strony bardzo trudno ją dostrzec i uświadomić sobie na czym polega, ponieważ wszystko w dostrzegalnym i namacalnym świecie dookoła nas jest tak skonstruowane, żeby do niej pasować.
To oznacza, że ludzie żyjący w iluzorycznej rzeczywistości sami tworzą dowody na to, że ich rzeczywistość jest prawdziwa. Chcą w to wierzyć, bo to daje im pozór poczucia bezpieczeństwa i siły.
Ale tylko pozór. Stąd wzięła się iluzja władzy i pieniędzy, która rządzi światem w naszej zachodniej cywilizacji, mimo że w gruncie rzeczy jest bezradna jak dziecko wobec sił większych od siebie, które naprawdę rządzą światem. Takich jak choćby Siła Natury.
Kiedyś często się dziwiłam jak to możliwe, że nasza cywilizacja tak bezmyślnie tworzy tak niezwykle autodestrukcyjne iluzje jak choćby przemysłowo robione jedzenie z dodatkiem toksycznych substancji wywołujących choroby nazwane później „cywilizacyjnymi”. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że publicznie mówi się o chorobach „cywilizacyjnych” jako czymś nieuniknionym, okropnym i zagrażającym ludzkości, ale nie dodaje się, że choroby cywilizacyjne są najzwyczajniej w świecie dziełem rąk ludzi tworzących tę cywilizację i że można im zaradzić poprzez wprowadzenie kilku konstruktywnych zmian w sposobie życia i myślenia.
O tym cywilizacja milczy, bo nie chce o tym wiedzieć. To zachwiałoby równowagę iluzji pieniędzy, władzy i wojny.
Ale to nic.
Iluzje są potrzebne.
Wiesz dlaczego?
Iluzje zmuszają nas do poszukiwania prawdy.
Dają nam narzędzia potrzebne do myślenia, kwestionowania, zastanawiania się i odkrywania tego, co jest naprawdę wartościowe.
Iluzje kłują, bolą, dostarczają cierpienia i bólu. Sami je tworzymy, trzymamy się ich i chcemy w nich trwać – bo tak nam podpowiada nasza cywilizacja – ale jednocześnie chcemy się od nich uwolnić.
Podświadomie każdy człowiek wie, że chce prawdziwego bezpieczeństwa, pokoju i miłości. Nie iluzji, która na chwilę przykrywa kolorową mgłą to, co jest przykre, złe albo trudne. Nie iluzji, która karmi nas ładnie wyglądającym jedzeniem nafaszerowanym toksycznymi dodatkami sztucznie pobudzającymi zmysł smaku, zapachu i łaknienia. Nie iluzji, która mówi, że wystarczy dużo zarobić, żeby być szczęśliwym.
Wiem, niby to wszystko wiesz. Kiwasz głową, może nawet myślisz, że to oczywiste i że przecież każdy wie, że „pieniądze szczęścia nie dają”.
Ale nie chodzi teraz o to co myślisz.
Chodzi o to co ROBISZ.
Bo jedna z największych iluzji naszego świata polega na tym, że ludzie mówią i myślą co innego, a co innego robią. Każdy klient w kolejce do baru ze śmieciowym jedzeniem wie, że śmieciowe jedzenie jest szkodliwe i powoduje otyłość, a jednak stoi w tej kolejce i oblizuje się na myśl o swoim hamburgerze albo parówce z keczupem.
Rodzic zapytany w programie telewizyjnym odpowie, że oczywiście nie należy bić swoich dzieci, ale potem w domu bije swoje dzieci z poczucia bezsilności.
Wierni przekazują sobie na koniec mszy „znak pokoju”, ale po wyjściu z kościoła wracają do swoich wojen, pielęgnują urazy, żale i krzywdy.
Ale to nic.
Iluzje są po to, żeby dać nam siłę do poszukiwania prawdy.
Bo iluzje zawsze bolą. Zawsze przynoszą żal, rozczarowanie i cierpienie.
Kiedy tysiąc razy potkniesz się w życiu o iluzje, w które sam tak chętnie chciałeś wierzyć, w końcu pukniesz się w czoło i postanowisz, że od tej chwili układasz swoje życie wyłącznie w zgodzie z prawdą.
I wtedy właśnie wszystko się zmieni, a ty poczujesz że wreszcie naprawdę żyjesz.
Dokładnie tego doświadczyłam i mogę stwierdzić ,że moi biscy chcą żyć w tej iluzji i nigdy z niej nie wychodzić. Prawdopodobnie nie zdają sobie z niej sprawy bo to wielka odwaga zaprzeczyć wszystkiemu co zostało wdrukowane przez dziesiątki lat i było przewodnikiem w życiu.To tak jakby zaprzeczyc sensowi swojego życia…jest wiele sposobów by chronić tę iluzję w jakiejś cichej bezpiecznej jaskince , np.utopić się w ksiązkach , w religii, w jakimś obsesyjnym działaniu itp. w każdym razie ja stałam się wyrzutkiem …ale wreszcie poczułam się szczęśliwa i wyluzowana :)!!!!!!