Toksyczna relacja
Dzien dobry,
Gratuluję świetnej książki. Skończyłam czytać „Wojownika słońca” wczoraj w nocy. Ta ksiązka i ksiązka o byciu szczęśliwym singlem to moje hity. Bardzo wzruszająca, zbliżającą do własnych lęków i oporów. Dobrze znam to uczucie, że potrzebuję zmiany, ale jednocześnie wcale jej nie chcę. Mam pytanie: czy końcowa rozmowa z Leo oznacza, że cała podróż odbyła się w czasie, gdy była pani w toksycznym związku? To bardzo istotny wątek – dla mnie i myślę że dla wielu kobiet – ponieważ zewsząd jest bardzo silna presja na odchodzenie od krzywdzących partnerów, niezależnie od okoliczności. I taka osoba czuje się niezrozumiana, a przede wszystkim nie wie, że będąc z niestabilnym partnerem może odbudować swoją osobowość, zaufanie i to wszystko, co będzie jej potrzebne, aby odejść bez paraliżującego lęku o przetrwanie. Że nie musi odchodzić już teraz zaraz, bo ktoś tak powiedział. Że zmiana jest możliwa również będąc w toksycznej relacji. Pozdrawiam,
Odpowiadam:
Dziękuję, to bardzo ciekawe pytanie 😊 Na pewno pani zauważyła, że w książce rozstaję się z Leo na pewien czas – i to był właśnie ten czas, kiedy miałam szansę stanąć na własne nogi i zmierzyć się z potworami mojego życia. Myślę, że gdybym z nim została, to wciąż próbowalibyśmy ukoić wewnętrzny ból kielichami nektaru z Dzwonnego Drzewa, i nie zmieniłoby się nic. Odpowiadając na pani pytanie bardziej wprost – myślę, że warto odejść „na chwilę” z toksycznego związku. Na chwilę, czyli tylko po to, żeby otrzeźwieć i nowym spojrzeniem ogarnąć swoje życie. Kiedy odchodzi się „na chwilę”, znika paraliżujący strach, bo kiedy wiem, że to tylko „na chwilę”, wiem też, że zawsze mogę wrócić, i wtedy właśnie jestem w stanie zrozumieć czego naprawdę chcę i podążyć za głosem serca. Kiedy milknie choćby na chwilę strach, pojawia się Prawda.