fbpx

Lima, szare miasto

Oczy pieką po dwunastu godzinach lotu samolotem, w głowie próbują ułożyć się fragmenty tego co było z tym, co jest. Siedem godzin różnicy czasu, czyli na zegarku u mnie jest szósta rano, a u Was 13.00. W Limie jest nadspodziewanie zimno. To bardzo niezwykłe miasto. Położone na pustyni tuż nad Oceanem Spokojnym. Tu nigdy nie pada deszcz, więc domy nie mają rynien. Bardzo często jest pochmurno, w powietrzu unosi się lepka wilgotna mgła, zwiększająca uczucie chłodu. Jest szaro. Szare niebo, szare kable zwisające między domami, szare ulice, szary ocean, szare góry w oddali. Zachwycająca jest ta szarość na początku kolejnej podróży, kiedy w sercu czujesz radosny płomień rozświetlający cię od środka 😊 Dzisiaj lecę dalej do stolicy Imperium Inków, do usłyszenia wkrótce z magicznego Cusco 😊

Komentarze

  1. Witam,
    nieraz Beato mówiłaś/pisałaś, że biegasz rano. Mam pytanie ile km/jak długo? I czy biegasz codziennie? Pytam, ponieważ jesteś moją inspiracją i motywacją do zdrowego stylu życia. Dzięki Tobie wyeliminowałam żywność wyprodukowaną w fabryce (słuchając Ciebie otworzyły mi się oczy na pewne sprawy dotyczące naszego zdrowia i działania koncernów).
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *