Punkt rozkoszy
Zna to każdy, kto choć raz sięgnął po paczkę ciastek albo chipsów z myślą, że „zjem tylko trochę”. Odkrywasz wtedy zdumiewającą rzecz. Nie da się zjeść „tylko trochę”. Nagle budzi się w człowieku tak wielkie pragnienie i pożądanie, którego nie można opanować. Mimo że nie jesteś głodny, wbrew temu co sobie postanowisz i nawet mimo przykrych konsekwencji (takich jak na przykład ból brzucha) – zjesz wszystko do ostatniego okrucha. To nie Twoja wina. Większość produktów żywnościowych sprzedawanych w sklepach jest zaprojektowana w taki sposób, żeby budziła nieodparte pragnienie, uzależniała, zwiększała głód i hamowała odczuwanie sytości. Nazywa się to „optymalizacją żywności”, a formuła jego przyrządzana nosi nazwę „bliss point”, czyli punkt rozkoszy.