Czwartek 19 listopada
Dojechałam do Nowego Orleanu późnym popołudniem, w tak gwałtownej ulewie, że po ulicy płynął wartki strumień wody. Był sierpień. Następnego dnia wstało cudowne slońce, było bardzo gorąco i podczas zwiedzania portu i miasta, nagle dostrzegłam mały sklepik. Nie z pamiątkami dla turystów, a raczej z przedmiotami potrzebnymi miejscowym artystom. W jednej ze szklanych gablot stało czerwone ptasie pióro w srebrnej obsadce i w srebrnym kałamarzu. To była miłość od pierwszego wejrzenia 😊
Czerwone pióro przywiozłam z Nowego Orleanu, a kilka miesięcy później w prezencie pod choinkę dostałam drugie pióro od mojej siostry (która nie wiedziała, że już jedno mam 😊).
Pytasz gdzie można je kupić? Widziałam je w internecie jako „pióra do kaligrafii”. Czy też będziesz do mnie pisać? 😊
Kocham Cię,
Twoja B.