Wtorek, 3 listopada
Uwielbiam takie poranki. Drzewa w złotych pelerynach liści – jakby były gotowe do triumfalnego przemarszu cesarskim traktem. Ciepła wilgotna mgła otulająca świat czułym szalem. Glosy ptaków. Krople mgły na kwiatach. Listopadowa magia.
Tyle dobra i miłości dookoła.
Czasem myślę, że jedynym źródłem zła na świecie są ludzie i strach, z którym nie potrafią sobie radzić. Ten strach staje się źródłem przemocy, cierpienia, zniszczenia.
Otwórz oczy, rozejrzyj się. Tyle dobra i piękna jest dookoła 😊 Karm się nimi, zachwycaj się, dopuszczaj do swojego serca. To leczy strach, uzdrawia, dodaje siły. Smakuj piękno i dobro świata.
Kocham Cię,
Twoja B.
Dziękuję dobry Człowieku. Mam dziś dzień zadumy i smutku. Właśnie w ten dzień, w roku 1999 roku odeszła moja Mama – miała 49 lat. Chcę wierzyć, że jet szczęśliwa. Tęsknie za nią.
Dla mnie listopad rozpoczął się od kwarantanny i informacji o pracy zdalnej. Szczęście w nieszczęściu zaczęło świecić słońce co choć troszkę rekompensuje przymus bycia w domu. W listopadzie również zaczyna się mój sezon niedźwiedzia, najchętniej zaszyłabym się w gawrze. 😉 Mimo wszystko staram się myśleć pozytywnie, odczuwać wdzięczność za całe dobro, którego doświadczam.
Moje jesieni dni piękne że względu na kolory liści drzew. Słońce świeci już nie tak intensywnie i dobrze, bo nie męczę się tak bardzo.
Tylko dlaczego tak szybko zapada zmrok, z tym mi nie bardzo odpowiada.
Mimo wszystko cieszę się kolorami naszej jesieni. 😃. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wszystkim miłych chwil spędzonych na sloneczku.