21 grudnia
To jest moje ulubione święto w całym roku. Dzisiaj ciemność przestaje rosnąć, zaczyna się cofać i ustępuje miejsca światłu. Symbolicznie pokazuje, że w życiu jest czas cierpienia i czas radości, a jedno bez drugiego nie może istnieć.
Czasem trzeba skulić się w chłodnym bezruchu, porzucić wszystkie wyobrażenia i żądania, poddać się całkowicie temu co jest. Nie ma pustki bez przemiany. Z bezsilności powstaje nowa wiara, nowy kierunek, nowa siła.
Zima jest czasem oczyszczenia. Blady błękitny świt z czarnymi konarami drzew i nawoływaniem wron, suche trawy, pagórki wczorajszego śniegu, milczenie pól, gdzie kilka miesięcy wcześniej rosły słoneczniki. Znikło nawet echo beztroskiego lata i słodkiej jesieni. Teraz nadchodzi ukołysanie ciszą, w której rodzi się nowe życie, nowy początek, nowa nadzieja. Dzisiaj w ciemności powstaje nowe światło, które poprowadzi nas naprzód.