Nic nie wiadomo w podróży
Nic nie wiadomo w podróży. Miła pani z hotelu przez pomyłkę wysłała mnie na przeciwny koniec miasta do budynku Monserrate zamiast do stóp góry Monserrate, spędziłam więc półtorej godziny w taksówkach, spalinach i ulicznym korku. Tak życie testuje naszą cierpliwość, elastyczność i wyrozumiałość. Zamiast się stresować, przyglądałam się życiu. A kiedy dotarłam w końcu do podnóża góry, zaczęłam pieszą wspinaczkę na szczyt. Zawsze wchodzę tam na piechotę. Lubię się zmęczyć, żeby potem słodko odpocząć. Lubię zgłodnieć, żeby potem z wdzięczną radością zjeść. Lubię pokonywać słabość i pokazywać samej sobie, że jestem silna. Życie w odpowiedzi przynosi mi różne cudne niespodzianki. Podczas wędrówki na szczyt Monserrate (3152 m n.p.m.) widziałam cudne szmaragdowe kolibry i małe ptaszki z czuprynkami na głowach, słuchałam zachwycającej leśnej ciszy i cieszyłam się każdym krokiem ❤