Mam dwadzieścia lat
Witam
Mam 20lat i przez ostatni czas zastanawiam się nad sensem życia, tego co przyniesie czas i właśnie stwierdziłem, że muszę to wszystko dziś wyrzucić z siebie.
Dlatego piszę do Pani, żeby się wygadać, może poprosić o pomoc.
Kilka dni temu zrezygnowałem ze studiów, ponieważ nie dawałem rady
z materiałem i finansowo też było kiepsko i jest to dla mnie takie poddanie się (które mocno mnie dobiło).
Teraz dostałem dobrą (tak uważa moja rodzina) pracę, która dla mnie jest kompletną porażką i po prostu jej nie lubię, ale muszę tam pracować, żeby oddać pieniądze za szkołę.
Kolejną sprawą jest rozwód moich rodziców (mój ojciec jest alkoholikiem i od kiedy pamiętam zawsze znęcał się nad nami psychicznie).
Przejdę do sedna, teraz kiedy jestem pełnoletni i mogę decydować o swoim życiu to cały czas mieszkam z rodzicami w znienawidzonej przeze mnie miejscowości i nie potrafię się stąd wydostać. A najgorsze jest to, że wszyscy myślą że jestem szczęśliwym człowiekiem a ja w środku czuję się potwornie.
Kiedyś marzyłem, żeby zamieszkać w Perth lub w Kanadzie albo chociaż zebrać się i podróżować, coś zobaczyć, poznać ciekawych ludzi. Tylko nie wiem jak to zrobić jak zacząć.
Chciałbym, choć spróbować zrobić krok naprzód, ale jestem jak ten ptak, który może latać po całym świecie a siedzi cały czas w tym samym miejscu.
I moje życie jest tak samo pogmatwane, jak ten list więc może chociaż podpowie mi Pani co zrobić, żeby uporządkować swoje życie.
Pozdrawiam!
Odpowiadam:
Drogi przyjacielu.
Dobre życie składa się z trzech elementów: świadomości tego, co jest, umiejętności podejmowania decyzji, a następnie konsekwentnego zrealizowania tych decyzji.
Zastanówmy się co jest.
Rzuciłeś studia. Czujesz się bezwartościowy. Masz dług. Zarabiasz pieniądze. Zarabiasz pieniądze w sposób, który cię nie satysfakcjonuje. Czujesz się obciążony problemami, jakie mają twoi rodzice. Czujesz się obciążony swoją przeszłością. Czujesz się gorszy od innych ludzi. Myślisz, że zasługujesz na więcej. Mieszkasz w miejscu, w którym nie chcesz być. Uważasz, że jesteś niewolnikiem swojej obecnej sytuacji. Czujesz się potwornie. Marzysz o emigracji. Marzysz o podróżowaniu. Chciałbyś zrobić krok naprzód. Masz wrażenie, że twoje życie jest bardzo skomplikowane.
Tak?
Chyba wyliczyłam wszystko, o czym napisałeś wprost i między wierszami.
Nie napisałeś jednak CO KONKRETNIE zrobiłeś, żeby zmienić to, co ci przeszkadza.
Wydaje mi się, że wiem dlaczego.
Bo czujesz się jak ktoś, komu każe się dźwignąć całą kule ziemską i wiesz, że choćbyś się natężał jak tysiąc atletów, to nie poruszysz naszej planety nawet o centymetr.
Ale gdyby ktoś poprosił o to, żebyś podniósł jeden kamyk?
Żebyś podniósł jeden kamyk i położył go w inne miejsce. W takie miejsce, gdzie temu kamykowi będzie bardziej wygodnie.
To potrafisz zrobić, prawda?
Spróbuj zastosować tę zasadę w swoim życiu.
- OKREŚL NAJPIERW na czym konkretnie polegają twoje problemy.
- WYBIERZ JEDEN PROBLEM, którym zajmiesz się w pierwszej kolejności.
- Zastanów się jakie są MOŻLIWE ROZWIĄZANIA.
- WYBIERZ jedno z nich.
- PODEJMIJ WOBEC SIEBIE ZOBOWIĄZANIE, że od dzisiaj będziesz codziennie pracował nad rozwiązaniem tego problemu, ponieważ jest to twój życiowy priorytet.
Nie rzucaj się od razu na wszystkie sprawy, bo polegniesz.
Nie wiem co jest dla ciebie najważniejsze.
Jeżeli najważniejsza miałaby być wymarzona podróż, zacznij odkładać pieniądze na ten cel.
Jeżeli najważniejsze miałoby być odzyskanie wiary w siebie, zacznij czytać inspirujące książki, poszukaj materiałów na ten temat w Internecie, załóż zeszyt, w którym będziesz zapisywał swoje odkrycia na ten temat.
Nie zajmuj się życiem swoich rodziców. Ich rozwód to jest ich sprawa. Ty nie masz z nią nic wspólnego. Właściwie może to nawet dobrze, że twoja mama wreszcie zdecydowała się na rozwód, jeśli – tak jak piszesz – twój tata nie traktował was dobrze.
Uznaj, że twoja przeszłość to zamknięty rozdział. A jeżeli czujesz, że dręczą cię wspomnienia i nosisz w sobie cierpienie z dzieciństwa, wybierz jako swój życiowy priorytet uzdrowienie swoich myśli. Znajdź psychoterapeutę, zacznij chodzić na spotkania DDA (Dorosłych Dzieci Alkoholików) – to pomoże ci wyprostować myśli i odzyskać wiarę w siebie.
Napisz do mnie co postanowiłeś. Jestem bardzo ciekawa jakie podejmiesz decyzje i jestem pewna, że znajdziesz w sobie wystarczająco dużo siły i wytrwałości, żeby konsekwentnie zamieniać je na czyny.
Serdecznie cię pozdrawiam
Napisałeś dwudziestolatku jedną bardzo ważną i piękną rzecz – „…ale jestem jak ten ptak, który może latać po całym świecie…”. To jest Twoja bardzo ważna prawda! Posłuchaj Pani Beaty! Mam już dużo lat i z perspektywy czasu jaki minął stwierdzam, że jesteś na dobrej drodze!
Problemy, które opisałeś są mi znane z autopsji i z życia moich bliskich. My wszyscy daliśmy radę pójść drogą uzdrawiania. Nie zawsze szliśmy wszyscy razem! Idziemy nią stale i nadal! Jeden z nas prawie dwadzieścia lat temu był podobny do ciebie i znajdował się w podobnej sytuacji. Zapewniam cię możesz iść swoją własna dobrą drogą, uda ci się i już stawiasz pierwsze kroki!
P{ozdrawiam