fbpx

Hawajskie słowa mocy ho’opono’pono

Pewnego dnia natknęłam się w internecie na książkę o hawajskich uzdrowicielach. Leczyli oczywiście nie tylko ciało, ale też duszę. Wtedy chyba po raz pierwszy usłyszałam słowo ho’opono’pono. Było to mniej więcej piętnaście lat temu. Od tamtej pory to słowo – a raczej praktyka z nim związana – jest ze mną przez cały czas.

Samo słowo oznacza uporządkowanie, naprawienie, oczyszczenie, przywrócenie do najlepszego stanu. Od najdawniejszych czasów ho’opono’pono pomagało uzdrowić relacje między ludźmi.

W najdawniejszych czasach pierwszych Polinezyjczyków też zdarzały się kłótnie i trudne sytuacje. Czasem rozwiązywały się same. Wystarczyło poczekać aż ochłoną wzburzone emocje, ktoś pierwszy wyciągał rękę do zgody i życie toczyło się spokojnie dalej.

Czasem jednak dobra wolna jednej osoby nie wystarczała. Zapętlały się wypowiedziane w pośpiechu słowa, interpretacje czynów albo zdarzeń, i powstawał konflikt. Czasem pewnie nawet mała wojna domowa. Wtedy należało zastosować ho’opono’pono, czyli tradycyjny sposób rozwiązywania problemów.

Był stuprocentowo skuteczny, ponieważ wywodził się z mądrości serca i doskonałej znajomości ludzkiej psychiki.

Każda życiowa trudność ma swoje źródło w myślach i towarzyszących im emocjach. Człowiek nieświadomie przywiązuje się do pewnego przekonania, które staje się filtrem, przez który postrzega rzeczywistość. Dokonuje wtedy interpretacji, które często są fałszywe, ale ponieważ nie zdaje sobie z tego sprawy, na ich bazie buduje dalsze swoje zachowania, myśli i decyzje. Tak powstaje konflikt. Żeby go rozwiązać, należy odwrócić ten proces. Do tego właśnie służy ho’opono’pono.

To piękna i mądra nauka człowieczeństwa.

Ho’opono’pono nie jest sądem ani komisją rozjemczą. Jego głównym zadaniem nie jest wydanie wyroku ani znalezienie winnego.

Jest to raczej lekcja poznania samego siebie, dotarcia do własnych ukrytych poglądów i podświadomych kodów kierujących sposobem myślenia. Wymaga szczerej intencji i gotowości do tego, żeby otworzyć swoje serce i poznać prawdę. Niezależnie od tego jaka ona będzie.

Uzdrawianie polega więc na tym, żeby zebrać osoby będące stronami konfliktu. Wysłuchać każdej z nich. Przypomnieć, że rozwiązanie znajdzie się wtedy, kiedy wszyscy uczciwie będą do niego dążyć zamiast trzymać się swojej urazy, poczucia krzywdy albo niesprawiedliwości. Każdy mówi o swoich uczuciach, starając się jednocześnie być bardziej ich obserwatorem niż bohaterem. Nie chodzi o to, żeby się wyżalić i dostać zadośćuczynienie, tylko o to, żeby znaleźć wszystkie myśli i emocje, które doprowadziły do powstania konfliktu. Ponieważ oczywiste jest to, że każda z osób biorących udział w sporze w jakiś sposób się do niego przyczyniła.

Nigdy nie ma jednego winnego.  Ludzie są dla siebie wzajemnie lustrami wyzwalającymi ukryte emocje. Każda z nich ma swoje źródło w jakiejś dawno zapamiętanej myśli. Chodzi o to, żeby je znaleźć, wydobyć i zweryfikować czy są prawdą. Jeśli nie, to pozwolić im odejść. Zapomnieć. Uwolnić się od nich.

Wtedy rozpoczyna się proces nie tylko rozwiązywania problemu, ale rozumienia jego prawdziwych przyczyn, wybaczania i uzdrawiania swoich własnych emocji.

Można powiedzieć, że hawajscy szamani wymyślili własną psychoterapię i nie potrzebowali do tego żadnych podręczników.

Gdyby streścić cały sens ho’opono’pono w najkrótszej możliwie formie, brzmiałoby ono: kocham cię, przepraszam, przebacz mi, dziękuję.

Kocham cię, przepraszam, przebacz mi, dziękuję.

W tych czterech wyrażeniach zawiera się cały sens i mechanizm starożytnej ceremonii.

Kocham cię oznacza akceptację drugiego człowieka takim, jaki on jest. Przebaczenie tego, co być może zrobił albo powiedział. Otwarcie swojego serca, życzliwość, szczere nastawienie, dobrą intencję, oferowanie swojej przyjaźni, pozbycie się wszystkich blokad, przeszkód, przesądów i złych wspomnień. Wypowiedzenie tych dwóch słów wyraża też gotowość do tego, żeby szukać wspólnego rozwiązania, podejść do problemu konstruktywnie i z pozytywnym nastawieniem.  

Przepraszam oznacza uznanie także swojego wkładu w powstanie nieporozumienia. Wina przecież zawsze leży po obu stronach. Czasem wystarczy ukryta zła intencja, podświadoma chęć sprawienia komuś przykrości, dopatrywanie się winy w innych i przerzucanie na nich odpowiedzialności za to co się stało i za konsekwencje, jakie to zdarzenie być może ma w chwili obecnej. Kiedy w tym kontekście mówisz przepraszam, to nie bierzesz całej winy na siebie, a wprost przeciwnie. Stwierdzasz tylko, że istnieje możliwość, że w całym zamieszaniu istnieje też być może twoja rola i jesteś gotów ją znaleźć i jeśli będzie trzeba, naprawić.

Wybacz mi to wyciągnięcie ręki do zgody. Nie czekając na to co zrobią inni, nie pielęgnując w sobie urazy ani obrażonej dumy ja już teraz stwierdzam, że chcę osiągnąć zgodę, odzyskać harmonię, radość i wyprostować to, co zostało niepotrzebnie zagmatwane. Mam świadomość tego, że konflikty często powstają na skutek nieporozumienia, niedopowiedzenia albo nieprawdziwej interpretacji faktu albo czyjegoś zachowania, oświadczam więc, że moje serce jest otwarte, chcę zrozumieć co się naprawdę stało i brać aktywny udział w doprowadzeniu do zgody.

Dziękuję wyraża moją wdzięczność za to, że jestem, że mogę kochać, czuć i myśleć, że mogę być pozytywnym elementem większej całości, za to, że rozumiem potęgę życzliwości i miłości, dzięki którym udaje się naprawić wszystko, co wymaga zmiany. Dziękuję światu, Sile Wyższej, boskiej mądrości, energii wszechświata, która ma moc uzdrawiania. To także symbol elastycznego podejścia do sytuacji i przyznanie, że wszyscy jesteśmy równie ważni i równie wartościowi, dzięki czemu uczymy się od siebie nawzajem.

Kocham cię, przepraszam, przebacz mi, dziękuję.

Te cztery słowa są ze mną codziennie.  Kiedy biegam, kiedy medytuję, kiedy zasypiam i kiedy budzę się rano. Kiedy patrzę na coś pięknego i kiedy widzę coś, co budzi mój smutek albo jest dla mnie cierpieniem.

Odkryłam też, że powtarzanie tych czterech słów pomaga utrzymać fizyczną równowagę. Na przykład wtedy kiedy stoisz na jednej nodze (podczas ćwiczenia jogi) albo przechodzisz po drzewie nad przepaścią (w dżungli amazońskiej).

Te cztery proste słowa mają niezwykłą moc. Leczą smutek, dodają siły, pomagają się skoncentrować i odzyskać właściwą drogę. Wystarczy tylko powtarzać je w myślach albo na głos. To cztery proste wezwania do najprostszych, najczystszych i najlepszych intencji, które w odpowiedzi budzą się, łączą i dają się niezmiernie wielką wewnętrzną siłę.

Fragment książki „BLONDYNKA NA HAWAJACH”

Komentarze

  1. Dziękuję Ci Beatko za wyjaśnienie tego słowa teraz rozumiem i od dziś wdraża w MOJE Życie miłego piątku 🌷🌷🌷

  2. Pani Beatko , trafiłam na Pani książki i ” żółte kartki” w dość ciężkim okresie mojego życia, szukając pomocy. Pomogło, za co zawsze będę bardzo wdzięczna. I zawsze gdy choć na chwilę w siebie zwątpię powracam do nich. Dziękuję z całego serca , że Pani jest.❤❤❤❤❤❤❤

  3. Ja zaś trafiłem na to znalezisko – gdzie indziej, ale – wszystkie widać drogie Człowieka prowadzą do Jego Serca.

  4. Czasem szukamy bardzo daleko tego ,co jest bardzo blisko .Te myśli o zrozumieniu drugiego człowieka,empatii,przebaczeniu uczy Jezus we wszystkich czterech ksiegach wg Mateusza,Marka ,Łukasza i Jana ,trzeba tylko otworzyć się na te słowa i odnosić je do siebie .

  5. Trzeba też wspomnieć że HonooPoono to medytacja i mantra którą jak się stosuje to oczyszcza kanał jaźni i otwiera kontakt między świadomością czyli trzecim okiem a podświadomością
    twoim bratem lub siostrą.
    Pięć słów o których należy cały czas pamiętać:
    Przepraszam,
    Przebacz mi,
    Dziękuje,
    Proszę,
    Kocham Cię.
    Powtarzać choćby dwa razy codziennie i tak przez 25 lat. To da rezultat wierzcie mi.
    Do podświadomości dotrzesz otwierając kanał jaźni i zmieniając energie czakramu podświadomości na jak najbardziej pozytywną. Do podświadomości dotrzesz przez obrazy i uczucia. Czystość bez sexu też jest ważna. Dzięki temu głos serca jest cały czas silny i nie wypłukuje czakramów czyli życia. Do obrazów które wywołują uczucia polecam anime,bajki japońskie. Dużo jest tytułów trzeba poszukać.
    Podświadomość jest jak dziecko, czytać nie umie lecz rozumie co myślisz i czujesz.
    Ja obejrzałem ponad 3000 odcinkow anime po 24 minuty, żyłem długo w czystości i moja wola poprzez serce pojawiła się w oczach. Miałem tak zwane mleczno czarne oczy. I lekko ogniste serce.
    Po oczyszczeniu jaźni przez bardzo długi czas stosowania mantry i przekazaniu bajek podświadomości ,czas kontaktu hoonopono z podświadomością trwa do 2-3 minut, wtedy czujesz wibracje przed pniem mózgowym i czujesz że cały twój brat, siostra przygotowuje się do kontaktu.
    Dostęp do całego mózgu, wszystkich wspomnień.
    Wspomne jeszcze że stosując mantre z zamkniętymi oczami jest moc gromadzona w kanale jaźni i nic nie marnuje a otwierając oczy i medytując energia,moc ucieka.
    Życze wam powodzenia w staniu się Buddą.! Pozdro..

    1. Budda, jak można się z Tobą skontaktować? Może prowadzisz jakiś kanał, lub coś podobnego?
      Jakby co, to podam swój e-mail: otwieramyumysl@gmail.com
      Znajdziesz mnie też na yt: Otwieramy umysl Robert Drzewicki
      Interesuje mnie ten temat. Poniżej zostawiłem też swój komentarz do Ho.oponopono, co ja odkryłem, czego się dowiedziałem i co doświadczyłem.
      Z góry dziękuję bracie

  6. A mnie jakoś szkoda, że prawdziwe hooponopono wg Simeony Morrnah zaginęło w tym gąszczu zachwytów nad książką Joe Vitale I dr Hew Lena. Historia że szpitalem też była inna. Simona przewidziała to i na szczęście przekazała to dziedzictwo w dobre ręce . Ci dwaj panowie powinni jednak swoją mantrę nazwać po swojemu. Niestety książki o prawdziwym hooponopono nie uświadczysz, natomiast kosztowne kursy to i owszem. Coś mi się wydaje, że to chyba nie o to chodziło Simeonie.

    1. Co jest to jest. Co było to było może oryginalna wersja nie pasuje do naszych czasów. Może to nowa wersja zrozumiała dla obecnej świadomości. Proszę się rozluźnić i przyjąć rzeczy takimi jakimi są. Jeśli czegoś nie można zmienić to można to tylko zaakceptować.
      Kocham
      przepraszam
      wybaczam
      dziękuję.
      To wystarczy

  7. Witaj Beatk

    Z mojej zdobytej wiedzy, obserwacji i zdobytego doświadczenia wynika, że ta modlitwa Ho.oponopono ma wpływ na nasze komórki.
    Wszystkie informacje zapisują się w naszym ciele. W każdej komórce.
    Myśli, słowa i uczynki w mięśniach, ( mówi o tym Jeszua – „będziecie rozliczeni z każdego słowa. myśli i uczynku) a emocje w sercu. (gdzie serce twoje, tam skarb Twój” -mówi dalej).

    W komórce, a dokładnie w osoczu jądra komórkowego, czyli płynie, inaczej mówiąc – w wodzie. Udowodnił to dr Bruce Lipton. Jego wykłady można znaleźć na Tu wrzucam linki:
    https://youtu.be/iW2Ereo1SGU
    https://youtu.be/9AQzqV-1QKQ

    Udowodnił, że środowisko ma wpływ na naszą podświadomość. Podświadomość, to nasze ciało. Nasze komórki, a raczej woda.
    Woda żyje. (nakarmie was wodą żywą. Już nigdy nie będziecie spragnieni – Jeszua. Link do fragmentu filmu :https://youtu.be/USmPspomina też w tym filmie, że nie musimy chpdzić do świątyń, by rozmaiać z Bogiem. Wystarczy, że zamkniemy się w izdebce i w ciszy. „Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. Ukrycie, to nasze ciało. To nasze komórki. To umysł Boga)

    Japoński dr Massaru Emoto, udowodnił, że woda żyje. Okazało się, że nasze myśli, słowa i uczynki, a najbardziej emocje, zmieniają jej strukture.

    Nie skład chemiczny wody jest ważny, na czym skupiają się naukowcy, a klastry. To one się zmieniają pod wpływem środowiska. Każda informacja jest zapisana w wodzie i ma wpływ na klastry. Na życie wody. Na nasze życie! Składamy się w większości z wody. Nasza planeta składa się w większości z wody. (polecam tu obejrzeć film w którym ewidentnie jest pokazane, ż! O to link: https://youtu.be/XRk1nTMsu50)
    Ale jakiej wody? Okazuje się, że w większości z martwej. Wystarczy obejrzeć film „woda, wielka tajemnica”. O to link: https://youtu.be/31bsduG0B3k

    Wszystko jest energią. Każde słowo ma swoją częstotliwość.
    Słowa kocham Cię, przepraszam, wybacz mi, dziękuję, to wysoka wibracja. Pokazane to jest w/w filmie o wodzie. A najwyższa, to Miłośc, którą głosił choćby Jeszua, (Ja jestem drogą) jak i jego poprzednicy… Budda, Kryszna, czy inni.

    Ho.oponopono. to naprawienie. Ale czego? Nic nie możemy naprawić na zewnątrz jak twierdzi Joe Vitale w książce pt: „Zero ograniczeń” (o to link do audiobooka części pierwszej, reszte znajdziecie: https://youtu.be/DvN-iweX_BI )

    Wszystko na zewnątrz jest nasze. Nie ma nic nienaszego. To nasze lustra. (Chcesz zmienić świat, zmiany zacznij od siebie)
    Jeżeli chcemy naprawić coś na zewnątrz, musimy to zrobić wewnątrz. Czyli moim zdaniem, chodzi o naprawienie wibracji w komórkach. Naszych komórek.
    Naprawiając nasze komórki, mamy wpływ na naprawę świata i naszej planety.

    Każda negatywna emocja jak choćby, nienawiść, złosć, zazdrośc, jak i pozytywna – radośc, szczęśliwość, miłość jest zapisana w naszych komórkach jako częstotliwość. Ho.oponopono, ma na celu moim zdaniem naprawić nasze komórki. Czyli naprawiamy w sobie to, co wysłaliśmy od siebie do lustra. Jeżeli naprawimy w sobie, odbicie w lustrze zostaje naprawione.
    Podejdź przyjacielu do lustra i powiedz swojemu odbiciu: uśmiechnij się. Nie uczyni tego, dopóki my się nie uśmiechniemy. O lustrze jest dużo na yt.

    Nie wyleczymy nikogo na zewnątrz. To znaczy możemy, ale to nie będzie leczenie. Choroba prawdopodobnie powróci za jakiś czas. Powód? Leczymy skutek, nie przyczyne. Przyczyna tkwi w nas. W naszych komórkach. To zapis naszych myśli, słów i uczynków pod adresem danej osoby, czy instytucji, jak twierdzi Joe Vitale. Tak to widzę.

    Jeżeli ktoś się ze mną zgadza po przeczytaniu tego komentarza i prześledzeniu materiałów jakie wkleiłem, proszę o komentarz.
    Niech ludzie poznają prawdę. ( I dowiecie się prawdy, a prawdawas wyzwoli – Jeszua)
    Pozdrawiam

    1. Pięknie to opisałeś,będę to czytać kilka razy dziennie. Ta wiedza mi potrzebna by uzdrawiać siebie.Dziekuje Ci za ten przekaz. Z wdzięcznością dla Ciebie..❤️❤️❤️❤️Anna

  8. Pani Beato. Ten komentarz jest poprawny.

    Z mojej zdobytej wiedzy, obserwacji i zdobytego doświadczenia wynika, że ta modlitwa Ho.oponopono ma wpływ na nasze komórki. Wszystkie informacje zapisują się w naszym ciele. W każdej komórce. Myśli, słowa i uczynki w mięśniach, ( mówi o tym Jeszua – „będziecie rozliczeni z każdego słowa. myśli i uczynku) a emocje w sercu. (gdzie serce twoje, tam skarb Twój” -mówi dalej).
    W komórce, a dokładnie w osoczu jądra komórkowego, czyli płynie, inaczej mówiąc – w wodzie. Udowodnił to dr Bruce Lipton. Jego wykłady można znaleźć na yt.
    Tu wrzucam linki: https://youtu.be/iW2Ereo1SGU https://youtu.be/9AQzqV-1QKQ
    Udowodnił, że środowisko ma wpływ na naszą podświadomość. Podświadomość, to nasze ciało. Nasze komórki, a raczej woda. Woda żyje. (nakarmie was wodą żywą. Już nigdy nie będziecie spragnieni – Jeszua. Link do fragmentu filmu : https://youtu.be/USmPVA1LvUw
    Wspomina też w tym filmie, że nie musimy chodzić do świątyń, by rozmaiać z Bogiem. Wystarczy, że zamkniemy się w izdebce i w ciszy. „Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”.
    Ukrycie, to nasze ciało. To nasze komórki. To umysł Boga)
    Japoński dr Massaru Emoto, udowodnił, że woda żyje. Okazało się, że nasze myśli, słowa i uczynki, a najbardziej emocje, zmieniają jej strukture.
    Nie skład chemiczny wody jest ważny, na czym skupiają się naukowcy, a klastry. To one się zmieniają pod wpływem środowiska.
    Japoński dr Massaru Emoto, udowodnił, że woda żyje. Okazało się, że nasze myśli, słowa i uczynki, a najbardziej emocje, zmieniają jej strukture. Nie skład chemiczny wody jest ważny, na czym skupiają się naukowcy, a klastry. To one się zmieniają pod wpływem środowiska. Każda informacja jest zapisana w wodzie i ma wpływ na klastry. Na życie wody. Na nasze życie! Na naszą planetę. Składamy się w większości z wody. Nasza planeta składa się w większości z wody. (polecam tu obejrzeć film w którym ewidentnie jest pokazane, Oto link: https://youtu.be/XRk1nTMsu50
    Ale z jakiej wody? Okazuje się, że w większości z martwej. Wystarczy obejrzeć film „woda, wielka tajemnica”.
    Oto link: https://youtu.be/31bsduG0B3k
    Wszystko jest energią. Każde słowo ma swoją częstotliwość. Słowa kocham Cię, przepraszam, wybacz mi, dziękuję, to wysoka wibracja. Pokazane to jest w/w filmie o wodzie. A najwyższa, to Miłośc, którą głosił choćby Jeszua, (Ja jestem drogą) jak i jego poprzednicy… Budda, Kryszna, czy inni.
    Ho.oponopono. to naprawienie. Ale czego? Nic nie możemy naprawić na zewnątrz jak twierdzi Joe Vitale w książce pt: „Zero ograniczeń”
    (Oto link do audiobooka części pierwszej, reszte znajdziecie: https://youtu.be/DvN-iweX_BI )
    Wszystko na zewnątrz jest nasze. To nasze lustra.
    (Chcesz zmienić świat, zmiany zacznij od siebie)
    Jeżeli chcemy naprawić coś na zewnątrz, musimy to zrobić wewnątrz. Czyli moim zdaniem, chodzi o naprawienie wibracji w komórkach.
    Naprawiając nasze komórki, mamy wpływ na naprawę świata i naszej planety. Każda negatywna emocja jak choćby, nienawiść, złosć, zazdrośc, jak i pozytywna – radośc, szczęśliwość, miłość jest zapisana w naszych komórkach jako częstotliwość. Ho.oponopono, ma na celu moim zdaniem naprawić nasze komórki.
    Nie naprawimy nic na zewnątrz twierdzi Joe Vitale w książce „Zero ograniczeń”
    Prawdopodobnie to, co się przydarza naszym bliskim, (całe ich życie. Los. Choroby} rządom, instytucjom, jest wynikiem naszych myśli, słów i uczynków.
    Jeżeli chcemy, aby ich życie się zmieniło, musimy odnaleźć przyczynę, która leży po nasze stronie, a może być z przed kilkudziesięciu lat w formie programu w naszej podświadomości.
    Wziąć 100% odpowiedzialność i naprawić to w sobie przy uzyciu modlitwy Ho.oponopono.
    Ja już mam tego wyniki. To prawda!
    Wszechświat jest lustrem.
    Ludzie, którzy stają nam na drodze, rodzina, to nasze lustro. Jeżeli naprawimy to coś w sobie, odbicie w lustrze zostaje naprawione.
    Podejdź przyjacielu do lustra i powiedz swojemu odbiciu: – uśmiechnij się. Nie uczyni tego, dopóki my się nie uśmiechniemy.
    O lustrze jest dużo na yt. Nie wyleczymy nikogo na zewnątrz. To znaczy możemy, ale to nie będzie leczenie. Choroba prawdopodobnie powróci za jakiś czas. Powód? Leczymy skutek, nie przyczyne. Przyczyna tkwi w nas. W naszych komórkach. To zapis naszych myśli, słów i uczynków pod adresem danej osoby, czy instytucji, jak twierdzi Joe Vitale.
    To wszystlo dotyczy także nas samych i naszego życia.
    Zdrowia, finansów. Partnerstwa. No wszystkiego… Całego naszego życia.

  9. W swoim życiu z niejednego pieca chleb jadłem. Z w/w linkami spotkałem się już kilka lat wcześniej. Krótko mówiąc, też tak czuję. Nic nie jest przypadkiem.
    Dziękuję i pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *